W lutym 1999 roku w słynnym Thomas & Mack Center w Las Vegas rękawice skrzyżowali dwaj niepokonani na zawodowych ringach pięściarze: Oscar De La Hoya (29-0-0) i Ike Quartey (34-0-1). Pierwszy przed tą walką był już mistrzem świata czterech kategorii wagowych, a w sercu Nevady po raz szósty bronił pasa WBC World w wadze półśredniej. Drugi to wielokrotny czempion WBA World, który w Las Vegas pragnął sięgnąć po kolejny z prestiżowych tytułów.
Dla De La Hoy starcie z „Bazooką” było jubileuszową, trzydziestą walką w karierze. Jak się okazało niezwykle trudną, Amerykanin musiał bowiem zaprezentować w ringu wszystkie swoje atuty, aby sędziowie wskazali go jako zwycięzcę pojedynku. „Golden Boy” w szóstej rundzie był liczony, sam dwukrotnie posłał Ghańczyka na deski (w szóstej i dwunastej rundzie), a o wyniku pojedynku zadecydować musieli arbitrzy. Ci nie byli jednogłośni – dwóch jako zwycięzcę wskazało Amerykanina, dla jednego z nich lepszy był Quartey.
Walka z Las Vegas była przedostatnią skuteczną obroną pasa WBC World przez De La Hoyę. Trzy miesiące później pokonał on wprawdzie jeszcze Obę Carra, we wrześniu 1999 roku jego marsz ku legendzie zatrzymał jednak Felix Trinidad w unifikacyjnej konfrontacji o pasy WBC World i IBF World. Starcie z „Golden Boyem” było też początkiem końca Quarteya, Ghańczyk rok później stoczył bowiem jeszcze walkę z Fernando Vargasem o tytuł IBF World, przegrywając ją, zniknął jednak z ringów na blisko… pięć lat. Wrócił jeszcze w 2005 roku, wygrał trzy pojedynki z rzędu, po porażkach z Vernonem Forrestem i Ronaldem Wrightem postanowił jednak definitywnie odwiesić rękawice.
Oscar De La Hoya vs Ike Quartey z 1999 roku z Las Vegas w czwartek 18 maja o godz. 22.00 w Fightklubie.
ZOBACZ WIDEO: Kolejna ofiara młodego króla nokautu z Teksasu