Margarito przed konfrontacją w Staples Center był zdecydowanie na fali wznoszącej, w lipcu 2008 wygrywając przez nokaut z Miguelem Cotto odebrał mu pas WBA World w wadze półśredniej, a w dwóch poprzedzających to starcie walkach sięgał po tytuły IBF World (zwycięstwo z Kermitem Cintronem) i WBO Intercontinental (triumf w pojedynku z Goldenem Johnsonem). Wcześniej przez półtora roku dzierżył tytuł WBO World, a na rozpisce miał większość czołowych pięściarzy wagi półśredniej.
Pasy Meksykanina i jego ringowy dorobek nie mogły jednak robić wrażenia na Mosleyu, który najpierw przez lata dominował w wadze lekkiej – żadnej porażki i dwadzieścia miesięcy panowania na tronie IBF World (osiem skutecznych obron tytułu) – a potem zaczął rozdawać karty w wadze półśredniej. Wygrywając w 2000 roku z Oscarem De La Hoyą odebrał mu pas WBC World, pokonując go ponownie trzy lata później zgarnął z kolei trzy tytułu, tyle że w wadze superpółśredniej. Sięgnął nawet po koronę w kategorii junior średniej nokautując Fernando Vargasa.
Szanse ekspertów bezpośrednio przed pojedynkiem rozkładały się mniej więcej po połowie, z niewielkim wskazaniem na Mosleya. Amerykanin od pierwszej rundy ruszył na swojego przeciwnika i uzyskał przewagę, która znalazła odzwierciedlenie na sędziowskich kartach. W całej walce „Sugar” uderzał zdecydowanie częściej i mocniej, choć kilka ciosów Meksykanina solidnie nim zachwiało. Przewaga należała jednak do Mosleya. W piątej rundzie Margarito puścił pierwszą krew i coraz trudniej było mu poruszać się w ringu, przed dziewiątą odsłoną jego narożnik chciał poddać walkę, zdecydowano się jednak kontynuować pojedynek. Po gradzie ciosów „Sugara” sędzia zmuszony był jednak zakończyć konfrontację.
Przed samą walką doszło do kontrowersyjnej sytuacji, w rękawicach Margarito znaleziono bowiem dodatkowe wkładki, które miały za zadanie wzmocnić siłę wyprowadzanych przez niego ciosów. Jeden z oficjeli, którzy przyglądali się sprawie z bliska, twierdził, że był to materiał porównywalny do… gipsu. Ostatecznie Meksykanin został dopuszczony do pojedynku, cztery dni po nim Komisja Sportu stanu Kalifornia zawiesiła jednak licencję samemu pięściarzowi, jak i jego trenerowi, Javierowi Capetillo.
Margarito wrócił na ring dopiero szesnaście miesięcy później i wyraźnie pokonał na punkty Roberto Garcię. Porażki z Mannym Pacquiao i Miguelem Cotto zaprzepaściły jednak jego marzenia o ponownym wdrapaniu się na szczyt. Po drugiej z tych walk odwiesił rękawice na ponad cztery lata, między linami ponownie pojawił się dopiero w marcu 2016 roku. Od tamtej pory walczył trzykrotnie, wszystkie te starcia wygrał, ostatnie we wrześniu tego roku z Carsonem Jonesem. Czyżby w wieku 39 lat „El Tornado de Tijuana” wierzył jeszcze, że może zostać mistrzem świata?
Walka z 2009 roku o pas WBA Super World w wadze półśredniej: Shane Mosley – Antonio Margarito w najbliższy czwartek 23 listopada o godz. 22.00 w cyklu pięściarskiej klasyki w Fightklubie.
ZOBACZ WIDEO: Nokaut w trzeciej sekundzie pojedynku!
Klasyka Fightklubu: Shane Mosley vs Antonio Margarito o pas WBA Super World
Pojedynek ze stycznia 2009 roku z Los Angeles, w którym Antonio Margarito po raz pierwszy bronił pasa WBA wywalczonego raptem pół roku wcześniej po zwycięstwie nad Miguelem Cotto. Walka Meksykanina z Shane’em Mosleyem 23 listopada w Fightklubie.