Największy rewanż w historii: Masters of Destiny na żywo w Fightklubie!

Materiały prasowe / One FC: Master of Destiny
Materiały prasowe / One FC: Master of Destiny

12 lipca w Kuala Lumpur dojdzie do największego rewanżu w historii kick-boxingu! W Axiata Arenie Petchmorakot Petchyindee zmierzy się z Giorgio Petrosyanem, a stawką ich walki będzie awans do półfinału World Grand Prix. Na żywo w Fightklubie!

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynek ten zapowiadany jest jako największy rewanż w historii kick-boxingu. Rewanż, bo obaj zawodnicy zmierzy się ze sobą podczas gali One FC: Enter the Dragon. Stojące na niezwykle wysokim sportowym poziomie widowisko oficjalnie nie zostało rozstrzygnięte ze względu na uwzględniony przez organizację protest na nieprawidłowe klinczowanie. W stolicy Malezji obaj gladiatorzy ponownie stawią się więc w ringu. Kto tym razem będzie górą?

Faworytem bukmacherów i ekspertów jest pochodzący z Armenii, ale od dawna mieszkający i trenujący we Włoszech Giorgio Petrosyan. 33-letni „The Doctor” to żywa legenda sportów walki legitymująca się bilansem 90-2-2! Od listopada 2013 Petrosyan nie przegrał żadnej z czternastu walk, choć w większości z nich mierzył się ze ścisłą czołówką światowego kick-boxingu.

Petchmorakot Petchyindee to także kick-boxerska ikona mająca na koncie blisko 200 pojedynków, w tym 159 zwycięskich! Od walki z Petrosyanem Taj nie pojawił się jeszcze w oktagonie, a w poprzedzających tamtą konfrontację walkach wygrał z Kentą Yamadą i Liamem Harrisonem.

Pierwszy pojedynek tych gladiatorów rozpoczął się znakomicie dla Petrosyana, który dominował w pierwszej rundzie i pewnie parł po zwycięstwo. W dwóch kolejnych odsłonach nieco lepiej prezentował się jednak Petchyindee i to jego sędziowie wskazali jako zwycięzcę tej konfrontacji. Protest złożony przez ekipę Włocha został jednak rozpatrzony pozytywnie, a sama walka zakończyła się wynikiem nierozstrzygniętym. Kontrowersje, które narosły wówczas wokół walki sprawiły, że przed rewanżem temperatura pojedynku będzie wyższa niż zwykle. Jej stawka także będzie wysoka – udowodnienie rywalowi swojej wyższości, ale i awans do półfinału turnieju, w którym główna nagroda wynosi aż milion dolarów.

Równie wielkie emocje towarzyszyć powinny drugiej walce wieczoru na gali Master of Destiny, czyli pojedynkowi Angeli Lee z Michelle Nicolini. Pierwsza z nich kilka miesięcy temu została mistrzynią One Championship w dwóch dywizjach, stając się pierwszą taką zawodniczką w historii. Druga to niezwykle utytułowana przedstawicielka brazylijskiego jiu-jitsu, która ma na koncie aż osiem tytułów mistrzyni świata. Choć pochodzą one z dwóch odległych zakątków naszej planety, a różnica wieku między nimi wynosi aż 15 lat, starcie w Kuala Lumpur nie będzie ich pierwszą potyczką w karierze.

Ich pierwsze spotkanie miało miejsce podczas zawodów grapplingowych w Makau, następnie spotkały się one w 2016 roku w Singapurze, do którego Nicolini przybyła z rodzinnej Brazylii, aby doskonalić technikę walki w Muay-thai. Wielokrotnie mierzyły się wówczas na salach treningowych i w sparingach, można nawet powiedzieć, że o wiele młodsza Lee była dla Nicolini mentorką w tej dyscyplinie. Początkowo obie panie zaprzyjaźniły się, kiedy jednak podczas jednego ze sparingów Lee zbyt mocno potraktowała rywalkę w oktagonie, skończyły się również dobre relacje między nimi. Nicolini podkreśla w wywiadach, że doskonale pamięta tamto starcie i w Kuala Lumpur zrobi wszystko, żeby pokonać reprezentantkę Singapuru i udowodnić jej, jak wielkie postępy poczyniła w Muay-thai.

Pełna karta walk gali One FC: Masters of Destiny
Giorgio Petrosyan (Włochy) vs Petchmorakot Petchyindee (Tajlandia)
Angela Lee (Singapur) vs Michelle Nicolini (Brazylia)
Ev Ting (Malezja) vs Daichi Abe (Japonia)
Abro Fernandes (Indonezja) vs Gurdarshan Mangat (Indie)
Jihin Radzuan (Malezja) vs Jomary Torres (Filipiny)
Troy Worthen (USA) vs Chen Rui (Chiny)
Hiroki Akimoto (Japonia) vs Kenny Tse (Australia)

One FC: Masters of Destiny / 12 lipca, godz. 13.00 (na żywo w Fightklubie)

ZOBACZ WIDEO: Fantastyczne pojedynki na gali One FC: A New Era!

Komentarze (0)