Prawie pół miliona obserwujących na Instagramie. Występy w telewizji, liczne współprace ze znanymi markami, a do tego znany i kochający mąż. Sylwia Szostak raczej ma niewiele powodów, aby narzekać.
Trenerka to wszystko docenia i czasami lubi wrócić do czasów, gdy zaczęła się jej metamorfoza. Ona jest jedną z tych fitnessek, które musiały znacznie przybrać na wadze, aby poprawić swoje samopoczucie.
"Zaczynałam z 39 kg na wadze (obecnie 53 kg). To było lata temu. Marzyłam o bardziej kobiecej sylwetce" - opowiada.
Wtedy też Szostak wymyśliła sobie, że zostanie trenerką. Początkowo wiele osób w nią wątpiło lub krytykowało, a ona zbyt dużo brała do siebie. Przełom nastąpił, gdy uwolniła się od opinii innych ludzi.
"Tak długo to trwało, że przestałam udowadniać. Robić to dla innych, by zobaczyli, że zasłużyłam. Zamiast uzyskać fit efekty - stałam się częścią tego stylu życia. Zaczęłam go rozumieć. Zaczęłam rozumieć przede wszystkim siebie. Znać swoje potrzeby. Doceniać każdy krok. Aż ci, którzy zadawali mi na początku swoje prześmiewcze pytania, nie pytali więcej. Zaczęli gratulować" - kończy.
Sylwia dodała fotografię z przeszłości, na której możemy zobaczyć jej dawną sylwetkę. Od fanek otrzymała wiele pięknych słów. Nie brakuje Polek, które mówią wprost, że Szostak jest ich ideałem kobiecej sylwetki.
Gdzie jest granica? Zdjęcie trenerki podzieliło internautów >>
Dziennikarka pokazała się przed treningiem. "Bosko" >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"