Sebastian Vettel ofiarą złodziei. Znane szczegóły rabunku

Sebastian Vettel został okradziony w Barcelonie po zakończeniu GP Hiszpanii. Kierowca Aston Martina, który na skuterze starał się dopaść rabusiów, opowiedział ze szczegółami o swojej akcji. - Nie zrobili dobrego biznesu - mówi Vettel o złodziejach.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Sebastian Vettel Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Do zdarzenia doszło w Barcelonie po zakończeniu GP Hiszpanii. Sebastian Vettel wymeldował się z pokoju hotelowego i oczekiwał na podróż na lotnisko. Wtedy złodzieje zainteresowali się jedną z jego walizek. Gdyby Vettel zauważył, że brakuje mu bagażu, wykorzystał lokalizację w swoich bezprzewodowych słuchawkach, które znajdowały się w środku, i ruszył na skuterze w pogoń za rabusiami.

Przy okazji GP Monako czterokrotny mistrz świata Formuły 1 ze szczegółami opowiedział o swoim "pościgu". - Wymeldowałem się rano z hotelu, miałem już walizkę w samochodzie. Wróciłem się po coś i gdy wróciłem, to bagażu już nie było. Po chwili zdałem sobie sprawę, że moje słuchawki są w walizce i mogę je zlokalizować. Ostatecznie je znalazłem, ale już bez bagażu. Tak naprawdę to nie był żaden pościg - powiedział kierowca Aston Martina, cytowany przez motorsport.com.

- Jestem rozczarowany zgubieniem bagażu. Słuchawki były wewnątrz, a tymczasem znalazłem je w doniczce. Wydaje mi się, że złodziej wiedział o tym, że można je śledzić i dlatego się ich pozbył - dodał Vettel.

ZOBACZ WIDEO Pudzianowski zmierzy się z kolejną legendą KSW?! "Nie boi się"

Dziennikarze obecni na briefingu prasowym Vettela zapytali o to, czy miał jakiekolwiek obawy o własne bezpieczeństwo, gdy poruszał się po Barcelonie za złodziejami. - Chciałem tylko odzyskać mój bagaż, myślałem wyłącznie o tym - stwierdził.

34-latek podkreślił, że złodzieje nie będą zbyt zadowoleni z tego, co odkryli wewnątrz walizki. - Tam nie było zbyt wielu cennych przedmiotów. Początkowo nie byłem pewien, czy jest tam mój paszport. Okazało się jednak, że był w innej torbie, więc miałem szczęście - zdradził Vettel.

- Miałem w skradzionym bagażu dowód osobisty, polisę ubezpieczeniową, prawo jazdy. Nic wielkiego. Wyrobienie tych dokumentów będzie jedynie oznaczało utratę czasu na wizytę w urzędach i wypełnienie wniosków. Na szczęście nie miałem tam pieniędzy. W walizce było trochę bandaży w związku z moją ostatnią kontuzją - dodał kierowca Aston Martina.

- Złodzieje nie zrobili dobrego biznesu, bo jedyną wartościową rzeczą w moim bagażu były słuchawki, które musieli wyrzucić, abym ich nie odnalazł! - podsumował były mistrz świata F1.

Czytaj także:
Skandal na lotnisku. Były szef F1 aresztowany!
Formuła 1 nie rozwiązała problemu z inflacją. Grozi nam skandal

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×