W końcówce kwalifikacji Formuły 1 do GP Monako doszło do wypadku Sergio Pereza. Carlos Sainz, jadący tuż za Meksykaninem, nie miał czasu na reakcję i trafił w tył bolidu kierowcy Red Bull Racing. Chociaż uszkodzenia w modelu F1-75 nie wydawały się poważne, to na krótko przed startem niedzielnego wyścigu F1 ekipa z Maranello poinformowała o wymianie skrzyni biegów w bolidzie Sainza.
"Po zbadaniu samochodu Carlosa po wypadku z kwalifikacji i biorąc pod uwagę siłę uderzenia, postanowiliśmy zmienić skrzynię biegów. To środek ostrożności. Zmienione zostały też uszkodzone elementy zawieszenia. Są to zmiany, które nie skutkują karami" - poinformowało Ferrari.
Włoska ekipa najwidoczniej wyciągnęła wnioski z wydarzeń, które miały miejsce w roku 2021. Wtedy Charles Leclerc zdobył pole position w GP Monako, ale w końcówce kwalifikacji rozbił swój bolid. Zespół nie sprawdził dokładnie maszyny Monakijczyka i na krótko przed wyścigiem okazało się, że doszło w niej do uszkodzenia półosi. W efekcie Leclerc nawet nie pojawił się na starcie.
W przeciwieństwie do poprzednich lat, wymiana skrzyni biegów po kwalifikacjach nie jest karana przesunięciem na polach startowych. Nowe regulacje stanowią, iż każdy kierowca może w ciągu sezonu skorzystać z czterech przekładni. Dopiero sięgnięcie po większą liczbę komponentów skutkuje karami.
Jako że Sainz nie przekroczył jeszcze dozwolonego limitu skrzyni biegów, to zachował pozycję wywalczoną w kwalifikacjach i ustawi się na drugim polu startowym. Tuż przed nim znajdzie się zespołowy kolega - Leclerc.
Początek GP Monako o godz. 15. Relacja NA ŻYWO w portalu WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Rośnie nam nowy Robert Kubica! Tymoteusz Kucharczyk wygrał w Hiszpanii
Ferrari surowo ukarane. Sędziowie byli bezwzględni
ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"