Rosja rozpoczęła wojnę w Ukrainie 24 lutego, a ledwie kilka dni później Haas zerwał przedterminowo kontrakt z Nikitą Mazepinem. Amerykański zespół Formuły 1 wypowiedział też umowę sponsorską firmie Uralkali, która należy do ojca 23-latka - Dmitrija Mazepina. Ekipa swoją decyzję tłumaczyła tym, że nie chce być kojarzona z państwem-agresorem, które morduje niewinną ludność w Ukrainie.
Od tamtych wydarzeń sporo się zmieniło w życiu Mazepinów, którzy trafili na listę podmiotów objętych sankcjami Zachodu i nie mogą swobodnie podróżować do krajów Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii i USA. Jednak kierowca z Moskwy ciągle wierzy, że wróci do F1.
- Będę natychmiast za kierownicą, przy pierwszej możliwej okazji - powiedział Mazepin w Match TV, gdy był pytany o powrót do ścigania z najlepszymi kierowcami na świecie.
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek ma problem. Cała nadzieja w trenerze
- Cuda się zdarzają - dodał Mazepin, gdy prowadzący wywiad zasugerował mu, że "mało prawdopodobne" jest to, by jakikolwiek zespół dał mu jeszcze szansę w F1.
- Myślę, że gdybyście zapytali Kevina Magnussena pod koniec lutego, czy w ciągu kilku dni znów będzie jeździł bolidem F1, to najpewniej odpowiedziałby "nie". Dlatego mówię wam, że wszystko jest możliwe. Magnussen jest w dobrej formie po rocznej przerwie w F1. Udowodnił swoją wartość i planuję zrobić dokładnie to samo - stwierdził Rosjanin.
Na razie Mazepin szykuje się do startu w Silk Way Rally. Rywalizacja w rajdach terenowych to dla niego szansa na nieco inną ścieżkę kariery. Rosjanin nie wykluczył przy tym, że mógłby wrócić do F1 jako kierowca rezerwowy. - Trudno powiedzieć, czy musiałbym porzucić plany o regularnych startach w F1 - powiedział.
- Cztery miesiące temu nie wyobrażałem sobie, że moje życie zmieni się tak bardzo. Teraz nie mam pojęcia, gdzie mogę być za kolejne cztery miesiące. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie - dodał.
Kierowca z Rosji zdradził też, że nie otrzymał ani jednej wiadomości z Haasa od momentu zerwania kontraktu. - Dlaczego nikt się ze mną nie skontaktował? Nie wiem. Jeśli mechanik albo jakiś bliski mi współpracownik straciłby pracę, to od razu wysłałbym mu wiadomość. Niezależnie od mojego stosunku do tej osoby - podsumował Mazepin.
Czytaj także:
Kierowca chce odejść z Red Bulla. "Rozważam wszystkie opcje"
Lewis Hamilton wzywa kierowców do buntu? Wymowne słowa