Rosjanie próbują ratować legendę. Nie mają pieniędzy

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: ciężarówka Kamaz
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: ciężarówka Kamaz

Kamaz, rosyjski producent ciężarówek, coraz mocniej odczuwa zachodnie sankcje. Firma ma problemy z produkcją samochodów, kłopoty przeżywa też jej zespół rajdowy. Nawet rosyjskie firmy nie przelewają ekipie obiecanych pieniędzy.

Kamaz to 19-krotny zwycięzca Rajdu Dakar. Ciężarówki rosyjskiego producenta zdominowały w ostatnich latach najtrudniejszą imprezę terenową świata. Kierowy z Rosji byli wspierani przez państwowe firmy - takie jak Gazprom czy VTB. Ich sukcesy wykorzystywała proklemowska propaganda, głosząc dominację Kamaza nad ciężarówkami zachodnich producentów.

Ta sama propaganda stara się obecnie przekonywać Rosjan, że sankcje gospodarcze nałożone przez Zachód nie doprowadzą do poważnego kryzysu. Im dłużej trwać będą jednak działania wojenne w Ukrainie, tym trudniej będzie ukrywać prawdziwy obraz sytuacji. Świadczą o tym obecne problemy Kamaza.

Rosjanie bez dostępu do części

Kamaz obecnie szykuje się do Silk Way Rally, rosyjskiego odpowiednika Rajdu Dakar. Już kilka tygodni temu przedstawiciele zespołu informowali, że wskutek inwazji na Ukrainę kontrakty sponsorskie wypowiedziały firmy z Zachodu - takie jak Red Bull czy Goodyear. Teraz okazuje się, że nawet rosyjskie przedsiębiorstwa ograniczyły finansowanie ekipy rajdowej.

ZOBACZ WIDEO: Bajkowe zaręczyny. Piękna WAGs z Premier League powiedziała "tak"

Roczny budżet Kamaza na starty w rajdach terenowych wynosił dotąd ok. 13 mln dolarów. Państwowy bank VTB przelewał na konta ekipy ok. 2,5 mln dolarów. Tyle że instytucja finansowa została objęta sankcjami Zachodu i zamrożono jej aktywa poza granicami kraju. Chociaż VTB pozostał sponsorem Kamaza, to jego wsparcie jest obecnie symboliczne.

Kamaz ma spore problemy z przygotowaniem do Silk Way Rally, bo amerykański Goodyear nie zamierza mu już dostarczać opon. Francuskie firmy Motul i Total zaprzestały wysyłania do Rosji smarów i olejów. Amerykańskie Wabco nie wysyła już na Wschód osprzętu hamulcowego i elementów zawieszenia. Rosjanie zostali też pozbawieni dostępu do chłodnic Webasto, akumulatorów Varty i uszczelniaczy Loctite.

Kamaz prowadzi wyprzedaż swoich ciężarówek
Kamaz prowadzi wyprzedaż swoich ciężarówek

Obecnie producent z Rosji nie ma też dostępu do elementów jednostki napędowej, jak i skrzyni biegów. Gdy podzespoły zaczną szwankować, nie będzie możliwości ich wymiany. To oznacza jedno - Kamazy szykowane do rajdów terenowych staną na dobre. Nadzieją dla Rosjan może być jedynie import równoległy - kupowanie części z terenów tych państw, które nie nałożyły sankcji na kraj rządzony przez Władimira Putina.

Rosjanie liczą na powrót zachodnich marek

- Wielu zagranicznych partnerów zrezygnowało z współpracy z nami. Jednak utrzymywaliśmy z nimi przez lata przyjazne stosunki. Dlatego mamy nadzieję, że w najbliższym czasie te przyjacielskie relacje powrócą - powiedział Władimir Czagin w Match TV.

- W związku z utratą parterów zagranicznych pracujemy obecnie w trybie oszczędnościowym. Aktywnie poszukujemy alternatywnego źródła finansowania - dodał szef rajdowego zespołu Kamaza.

Kamaz obecnie stara się podreperować budżet m.in. poprzez sprzedaż pamiątek i gadżetów rajdowych na rynku krajowym. W tym celu wykorzystuje... targowiska. Dodatkowo firma zaoferowała wycieczki po swojej fabryce, z których dochód ma trafić do budżetu ekipy rajdowej. Kolejny pomysł, stworzony z myślą o klientach VIP, zakłada przejazdy ciężarówkami Kamaza po wojskowym poligonie.

Kamaz to chluba Rosjan
Kamaz to chluba Rosjan

Rosjanie wystawili też na sprzedaż swoje historyczne ciężarówki, które w przeszłości startowały w Dakarze. - Prośby o sprzedaż niektórych pojazdów otrzymywaliśmy od dawna. Życie wymusiło na nas, aby ten pomysł wprowadzić w życie. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś sobie kupi taką ciężarówkę i umieści w prywatnej kolekcji - stwierdził Czagin.

Model Kamaz-4911 2004 o mocy 750 KM wystawiono na sprzedaż za 132 tys. dolarów. Wygrywał on czterokrotnie Rajd Dakar (2003-2006). Brał też udział w innych imprezach terenowych. Jeździł nim nawet Rustam Minnichanow - tatarski polityk, prezydent Republiki Tatarstanu i zwolennik Władimira Putina.

Jeszcze drożej wyceniono Kamaza-4326 2007 o mocy 850 KM. Za niego trzeba zapłacić 168 tys. dolarów. Najnowszy Kamaz-43509 to koszt 967 tys. dolarów - zdominował on Dakar w latach 2019-2021.

Kamaz na minuty

Ile Rosjanie życzą sobie za wynajęcie ciężarówki i przejazd po poligonie? Do wyboru są oferty indywidualne, jak i grupowe. 45-minutowa zabawa za kierownicą Kamaza to koszt co najmniej 10 tys. dolarów. W przypadku zorganizowanych przejazdów, firmy mogą płacić Kamazowi po 2,5-3 tys. dolarów za osobę, przy czym będą musiały się liczyć z krótszymi przejazdami (10-15 minut). Kamaz szacuje, że jedna zorganizowana impreza zapewni mu dochód rzędu 40-50 tys. dolarów.

Jeśli pomysł się przyjmie, podczas Silk Way Rally w lipcu Rosjanie oferować będą przejazdy po trasach, na których rywalizować będą kierowcy rajdowi. Trzeba będzie jednak przejść specjalne szkolenie, zapłacić za obsługę mechaników i posiadać prawo jazdy kat. C. Koszt takiej przygody? Ok. 110 tys. dolarów.

Co ważne, Rosjanie ani myślą oferować swoje ciężarówki kierowcom spoza kraju. Nie ma zatem co liczyć na scenariusz, iż przedstawiciel Zachodu zatriumfuje w Dakarze za kierownicą pojazdu produkowanego na Wschodzie.

- Promowanie rosyjskiego sportu to nasz cel, na tym się koncentrujemy. Najważniejsze jest to, by Rosjanie ścigali się rosyjskim samochodem wyprodukowanym w Rosji. Nie chcemy zagranicznych kierowców! - zakończył Czagin.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Czy BMW skusi Roberta Kubicę? Właśnie pokazali nową "bestię"
Netflix niczym Viaplay? To może być szok dla kibiców