Po tym jak Ferrari postanowiło wymienić silnik w bolidzie Charlesa Leclerca, Monakijczyk został zobowiązany do rozpoczęcia GP Kanady z końca stawki. Wyścig Formuły 1 w Montrealu jest zatem idealną szansą dla Red Bull Racing, by wywalczyć dublet i odskoczyć głównemu rywalowi w walce o tytuł mistrzowski.
O ile w deszczowych kwalifikacjach Max Verstappen zrobił swoje i sięgnął po pole position, o tyle sprawę pokpił Sergio Perez. Meksykanin na mokrym asfalcie wypadł z toru i nie awansował nawet do Q3. Dlatego w niedzielę ustawi się na trzynastym polu startowym.
Perez uderzył przodem bolidu w bariery w zakręcie numer cztery. Uszkodzeniu uległo przednie skrzydło i kierowca "czerwonych byków" wierzył, że mimo to wróci samodzielnie do alei serwisowej. - Udało mi się włączyć bieg wsteczny, ale przednie skrzydło utknęło pod bandą, a funkcyjni nie pomogli w wypchnięciu mnie z tej pułapki - powiedział Meksykanin, cytowany przez racingnews365.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!
Reprezentant Red Bulla ma prawo czuć rozczarowanie, bo ledwie kilka tygodni temu - po wygranej w GP Monako, zapowiadał walkę o tytuł mistrzowski. Błąd z sobotnich kwalifikacji sprawia, że Perezowi nie tylko będzie trudno znacząco powiększyć przewagę nad Leclerkiem, ale najpewniej wzrośnie też jego strata do Verstappena.
- To dla mnie frustrujący dzień. Zawiodłem zespół. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Nie byłem w stanie uzyskać czystego okrążenia, do tego na torze panował spory ruch. Założenie opon przejściowych w Q2 było dobrą decyzją, mieliśmy dobrze ustawiony bolid. Trudno, muszę się teraz skupić na wyścigu. Postaram się zminimalizować poniesione straty - podsumował Perez.
Czytaj także:
Mercedes przestraszył się protestu rywali. Natychmiastowa reakcja
Ferrari straci przewagę? Nerwowa atmosfera w F1