Na początku marca wszystko potoczyło się bardzo szybko. Nikita Mazepin stracił miejsce w Haasie w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. Amerykanie nie mieli wiele czasu na wybór nowego kierowcy i postawili na Kevina Magnussena, który powrócił do Formuły 1 po rocznej przerwie. Szybko okazało się, że wybór Duńczyka to dobra decyzja.
Chociaż Kevin Magnussen ominął część zimowych testów F1 i nie miał dużej wiedzy o nowych bolidach, to zdobył dotąd 15 punktów w sezonie 2022. To cały dorobek Haasa, bo Mick Schumacher ani razu nie finiszował w czołowej dziesiątce.
Niedawno inżynier Ayao Komatsu stwierdził, że gdyby w tym roku barwy Haasa reprezentował duet Schumacher-Mazepin, to ekipa nadal nie miałaby ani jednego punktu w F1. - Te słowa mocno mnie zdenerwowały - powiedział Rosjanin w rozmowie z "Championat".
ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska zrobiła niezłe show. "Taniec z różowym młotem"
- Generalnie myślę, że niewłaściwe jest rozmawianie o ludziach za ich plecami. Inaczej mnie wychowano, nie powinno się tak robić. Nieraz jadłem przy tym samym stole z Ayao, bywał w moim domu. Był nawet zapraszany na grilla, gdy organizowałem imprezy integracyjne w mojej posiadłości w Anglii. Robiłem mu hamburgery własnymi rękami - dodał były kierowca Haasa.
Mazepin jest przekonany, że gdyby nadal ścigał się w F1, to miałby obecnie co najmniej kilka punktów na swoim koncie. - Jeśli Ayao widzi to inaczej, ma prawo do swojego zdania. Zna się na wyścigach, rozumie je. Jednak ja się nie zgadzam z jego słowami - podsumował kierowca z Moskwy.
Rosjanin startował w F1 przez jeden sezon. W ubiegłym roku nie punktował w ani jednym wyścigu. Wpływ na to miała jednak m.in. forma Haasa, który nie dysponował konkurencyjnym bolidem.
Czytaj także:
Robert Kubica wbił szpilkę Mercedesowi. Ma jedną radę dla Niemców
Blokują wejście giganta do F1! Impas w rozmowach