Zespół F1 służył do prania pieniędzy? Nowe fakty wychodzą na jaw

Getty Images / Ker Robertson / Na zdjęciu: Gerard Lopez
Getty Images / Ker Robertson / Na zdjęciu: Gerard Lopez

Wychodzą na jaw nowe fakty dotyczące Gerarda Lopeza. Były właściciel i szef Renault w F1, miał wykorzystywać zespół do podejrzanych transakcji finansowych. Środki z konta ekipy przelewano do klubu piłkarskiego i firmy w Hongkongu.

W ubiegły weekend luksemburskie media poinformowały o problemach Gerarda Lopeza. Hiszpan został oskarżony przez władze w Luksemburgu o fałszerstwa i malwersacje finansowe. Rzecznik biznesmena kategorycznie zaprzeczył tym doniesieniom i zwrócił uwagę na to, że sąd nie rozpatrzył wniosku prokuratury i nie wiadomo, czy sprawa będzie mieć ciąg dalszy.

Lopez w roku 2009 nabył od Renault zespół Formuły 1 i zarządzał nim do końca sezonu 2015. Jego majątek wzięto pod lupę w związku z podejrzeniami o bliskie kontakty z Rosją i Władimirem Putinem. Z nowych ustaleń wynika, że Hiszpan posiadający też luksemburski paszport wykorzystywał ekipę z Enstone do podejrzanych przelewów.

Zespół F1 zamieszany w pranie pieniędzy?

Dziennik "D'Letzebuerger Land" poinformował, że pieniądze miały krążyć pomiędzy ekipą F1, luksemburskim klubem piłkarskim CS Fola Esch należącym do Lopeza i jedną z firm inwestycyjnych w Hongkongu. Zdaniem śledczych, istnieje spore ryzyko, że 50-latek chciał w ten sposób uniknąć płacenia podatków i równocześnie "wyprał" pieniądze pochodzące z nielegalnych źródeł.

- Pan Lopez kategorycznie zaprzecza wszelkim zarzutom. Jest przekonany, że sąd oczyści jego dobre imię. Na tę chwilę nie ma decyzji, czy rozprawa w ogóle dojdzie do skutku, czy też sąd umorzy postępowanie prokuratury - powtórzył rzecznik Lopeza.

ZOBACZ WIDEO: Prawdziwa magia! Zobacz, co zrobił reprezentant Polski

Biznesmen, po tym jak nabył zespół Renault, ściągnął do niego Roberta Kubicę. Krakowianin był liderem ekipy z Enstone w sezonie 2010, a jego partnerem został Witalij Pietrow. Stał się wówczas pierwszym Rosjaninem w F1, a na samochodach pojawiły się logotypy rosyjskich firm - m.in. Lady.

Współpraca Lopeza z rosyjskimi firmami sprawiła, że przedsiębiorca poznał wtedy Władimira Putina. Przy okazji jednej z imprez Renault zorganizowało nawet prezydentowi Rosji pokazowe jazdy bolidem F1.

Niejasne biznesy Lopeza

Lopez w późniejszym okresie zmienił nazwę zespołu z Renault na Lotus. Z czasem wyszło na jaw, że jego ekipa ma coraz większe problemy finansowe. Pieniędzy obiecanych w kontrakcie nie otrzymał m.in. Kimi Raikkonen, który w sezonie 2012 zastąpił w szeregach zespołu z Enstone kontuzjowanego Roberta Kubicę. Opóźnienia w przelewach doprowadziły też do odejścia szeregu mechaników i inżynierów.

Biznesmen z Hiszpanii sprzedał akcje zespołu w roku 2015, po czym ponownie trafiły one w ręce Renault. Należąca do niego spółka Genii Capital do lutego 2022 roku posiadała mniejszościowe udziały w ekipie obecnie funkcjonującej jako Alpine. Jednak kilka miesięcy temu Renault odkupiło od Lopeza również ten pakiet akcji. Mimo to, logotypy Genii Capital można zobaczyć na tegorocznym modelu A522.

Jeśli sąd i prokuratura będą nadal dokładnie prześwietlać finanse 50-latka, to na jaw mogą wyjść kolejne nieprzyjemne fakty. "The Guardian" w ubiegły weekend informował, że Lopez przelał na konta Partii Konserwatywnej 400 tys. funtów. Miało to miejsce tuż przed referendum dotyczącym wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Przedstawiciele biznesmena twierdzą, że nie chciał on finansować kampanii na rzecz brexitu, a środki miały stanowić wsparcie kampanii Zaca Goldsmitha w wyborach na burmistrza Londynu.

Dodatkowo Lopez, będąc prezesem spółki Rise Capital AB, miał podpisać szereg kontraktów na prowadzenie inwestycji w Rosji. Ich wartość to ok. 1 mld funtów. Środki na ten cel miały wyłożyć przede wszystkim państwowe banki, co budzi kontrowersje, bo część z nich była objęta sankcjami w związku z nielegalną aneksją Krymu przez Rosję.

O bliskich relacjach z prezydentem Rosji w książce "Ludzie Putina" napisała Catherine Belton. Stwierdziła ona, że były właściciel i szef zespołu Renault wielokrotnie bywał w letniej rezydencji moskiewskiego dyktatora. Przedstawiciele Lopeza zaprzeczają i twierdzą, że obaj panowie widywali się jedynie przy okazji wspólnych imprez organizowanych dla sponsorów Renault.

Czytaj także:
Formuła 1 bliska kompromisu. Najbogatsi odetchną z ulgą
Toto Wolff na celowniku rywali. Trwa szukanie źródła przecieku w F1