Formuła 1 bliska kompromisu. Najbogatsi odetchną z ulgą

Największe zespoły F1 od początku sezonu głoszą, iż nie są w stanie zmieścić się w limicie wydatków. Wynosi on 140 mln dolarów. Formule 1 groził przez to skandal. Wszystko wskazuje jednak na to, że sprawa będzie mieć szczęśliwy finał.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Max Verstappen Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Na początku 2020 roku Formuła 1 postanowiła wprowadzić limit wydatków, który miał za zadanie wyrównać rywalizację i równocześnie obniżyć koszty rywalizacji w królowej motorsportu. Wszedł on w życie w sezonie 2021 i pozwolił ekipom na wydawanie maksymalnie 145 mln dolarów. W kolejnych latach pułap miał być obniżany do 140 i 135 mln dolarów.

Tyle że kryzys wywołany pandemią koronawirusa, a następnie wojna w Ukrainie doprowadziły do wysokiej inflacji. To sprawiło, że największe zespoły zaczęły narzekać, iż nie są w stanie zmieścić się w granicy 140 mln dolarów. Formule 1 groził skandal, bo mogłoby się okazać, że zdobywca tytułu mistrzowskiego przekroczył dostępny budżet i być może losy mistrzostwa decydowałyby się w sądzie.

"Auto Motor und Sport" poinformował, że skandalu najprawdopodobniej uda się uniknąć. FIA miała opracować plan, zgodnie z którym Liberty Media - właściciel F1, wypłaci wszystkim zespołom nieplanowaną premię w wysokości 3 mln dolarów lub 3 proc. limitu wydatków (4,2 mln dolarów). Pieniądze będzie można wydać bez jakichkolwiek ograniczeń.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Szalone sceny po meczu Polaków!

Nadchodząca wypłata zostanie odjęta od nagród pieniężnych, jakie F1 wypłaca po zakończeniu roku zespołom. Wpłynie zatem na ich budżet w roku 2023, ale za kilka miesięcy sytuacja na świecie powinna być bardziej stabilna, dlatego też ekipy przyjmują taki kompromis z zadowoleniem.

- Jeśli wszyscy otrzymają tyle samo, to jesteśmy za - powiedział "AMuS" Otmar Szafnauer, szef Alpine.

- To dobry kompromis, bo nawet zespoły, których budżety są mniejsze niż 140 mln dolarów, dostaną coś ekstra - dodał Gunther Steiner, szef Haasa.

Plan nie został jeszcze zatwierdzony przez szefa F1, ale z informacji niemieckiego serwisu wynika, że wszystko jest na dobrej drodze. - Rozważamy tę ofertę. W ostateczności chodzi o nasze pieniądze - powiedział Stefano Domenicali, szef F1.

Czytaj także:
Rosjanin walczy o odzyskanie pieniędzy. Jest komentarz prawnika
Powiązania z Rosją i Putinem. To dopiero początek jego problemów

Czy podniesienie limitu wydatków w F1 to dobry pomysł?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×