Kalendarz Formuły 1 w przyszłym roku ma składać się z rekordowej liczby 24 wyścigów. Najpewniej szefowie F1 chcieliby, aby sezon był jeszcze dłuższy, ale na organizację większej liczby Grand Prix nie pozwala Porozumienie Concorde. To kluczowy dokument dla królowej motorsportu, który reguluje podstawowe zasady funkcjonowania dyscypliny i zespołów.
Biorąc pod uwagę, że w sezonie 2023 do kalendarza wrócą GP Kataru i GP Las Vegas, a sporo mówi się też o ponownej organizacji GP RPA, niektóre rundy muszą pożegnać się z królową motorsportu. Z końcem tego roku wygasają umowy na organizację GP Francji i GP Belgii, przez co na obu wyścigach postawiono krzyżyk.
Nowe informacje ws. kalendarza sezonu 2023 przedstawił "Auto Motor und Sport". Dziennikarz Michael Schmidt nie ma wątpliwości, że Francja po kilku latach ponownie żegna się z F1, bo runda rozgrywana na Paul Ricard nie przynosiła znaczących korzyści finansowych. Równocześnie pojawiły się pozytywne doniesienia ws. przyszłości GP Belgii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami
Jako że GP RPA najprawdopodobniej powróci do kalendarza F1 dopiero w roku 2024, to w przyszłym sezonie uda się zorganizować jeszcze jedną edycję GP Belgii na kultowym torze Spa-Francorchamps. To bez wątpienia ucieszy kierowców, którzy uwielbiają się ścigać na tym niezwykle wymagającym obiekcie.
Z ustaleń "AMuS" wynika, że sezon 2023 otworzy runda w Bahrajnie. Następnie przewidziano tygodniową przerwę w terminarzu, po czym Formuła 1 pojawi się na torach w Dżuddzie (Arabia Saudyjska) oraz Melbourne (Australia). Gdyby ostatecznie udało się osiągnąć porozumienie ws. GP RPA, na co szanse są niewielkie, to ten byłby rozgrywany jako czwarty w kolejności. Później cykl przeniesie się do Europy.
Formuła 1 planuje też nieco rozciągnąć w czasie sezon 2023. O ile obecna kampania rozpoczęła się w drugiej połowie marca i skończy w połowie listopada, o tyle w przyszłym roku kierowcy mogą rozpocząć rywalizację o punkty już na początku marca, a skończą ją dopiero w grudniu.
Rozciągnięcie kalendarza sprawi, że nieco odetchnie personel F1, bo zmniejszy się liczba wyścigów, które rozgrywane będą tydzień po tygodniu. Królowa motorsportu chce też uniknąć sytuacji, w której trzy Grand Prix rozgrywane są raz za razem. W takim przypadku członkowie padoku przez trzy tygodnie przebywają z dala od swoich domów, co nie podoba się większości pracowników ekip i Formuły 1.
Czytaj także:
Wielka transakcja w F1 o krok! Wyciekły szczegóły
Ależ słowa o Kubicy! Tytuł dla Polaka mógł zmienić historię F1