Od kilku tygodni trwają spekulacje na temat przyszłości Mattii Binotto. Jeszcze przed GP Abu Zabi pojawiły się pogłoski, że Włoch z końcem 2022 roku ma opuścić Ferrari. Wprawdzie zespół z Maranello w oficjalnym oświadczeniu stwierdził, że są to "bezpodstawne informacje", ale "Corriere della Sera" oraz "La Gazzetta dello Sport" są przekonane, co do dymisji 53-latka.
"Corriere della Sera" informowała nawet, że w ubiegły piątek Binotto pojawił się w siedzibie Ferrari, aby ustalić zasady wcześniejszego zakończenia współpracy. Zespół postanowił nie komentować tych doniesień. Tymczasem gazeta dotarła do kulisów rozmów.
Zdaniem włoskiego dziennika, odejście Binotto z Ferrari jest przesądzone i nawet brak oficjalnego komunikatu w tej sprawie w ubiegły piątek nie zmienia sytuacji. Włoski inżynier nie czuje wsparcia władz firmy, które od kilku miesięcy miały sondować rynek w poszukiwaniu jego następcy. Propozycję objęcia rządów w Ferrari odrzucili jednak Franz Tost (obecnie szef Alpha Tauri), Andreas Seidl (obecnie szef McLarena) i Gerhard Berger (szef DTM).
W ostatnich dniach media informowały, że głównym kandydatem do przejęcia władzy w Ferrari jest Frederic Vasseur, czyli szef Alfy Romeo. Plusem Francuza mają być dobre kontakty z Charlesem Leclercem. Monakijczyk to lider włoskiego zespołu, który był marginalizowany przez Mattię Binotto. Włoch stał za decyzją, by Ferrari sprawiedliwie traktowało obu kierowców, przez co w kilku wyścigach Leclerc stracił punkty na rzecz Carlosa Sainza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
Biorąc pod uwagę, że Vasseur obowiązywać będzie kilkumiesięczny zakaz konkurencji, zwolnienie Binotto może doprowadzić do kilkumiesięcznego bezkrólewia w Ferrari. Wówczas zespołem z Maranello tymczasowo kierowałby Benedetto Vigna, czyli dyrektor generalny całej firmy.
Czytaj także:
"Plan A" Roberta Kubicy nie wypalił. Polak szuka innej opcji
Verstappen wygwizdywany przez kibiców. "Czego oni chcą?"