Jeszcze kilka tygodni temu Jost Capito kreślił ambitne plany rozwoju Williamsa, obejmujące sezon 2023. Tymczasem w poniedziałkowy wieczór Brytyjczycy nagle poinformowali o odejściu doświadczonego Niemca. W pożegnalnym komunikacie Matthew Savage, prezes właściciela ekipy z Grove, dziękował 64-latkowi za to, że "odłożył w czasie swoją emeryturę", aby wyprowadzić legendarny zespół na prostą.
Słowa Savage'a mogły sugerować, że Niemiec sam postanowił odejść z Williamsa i teraz zajmie się wychowywaniem wnuków, jak mówił niegdyś w jednym z wywiadów. Prawda jest jednak zupełnie inna, o czym w oficjalnym serwisie F1 poinformował dziennikarz Lawrence Baretto.
Zdaniem szefów funduszu Dorilton Capital, do którego należy Williams, zespół z Grove zrobił krok wstecz w sezonie 2022. Za błąd uznano zatrudnienie w roli dyrektora technicznego Francois-Xaviera Demaisona. To inżynier, który nie miał dużego doświadczenia w F1 przed podjęciem etatu w brytyjskiej ekipie. Pracował jednak z Capito wcześniej w Volkswagenie przy programie rajdowym w WRC i to Niemiec w pełni ręczył ze Demaisona.
ZOBACZ WIDEO: Miss Euro ma specjalną wiadomość do polskich piłkarzy. Dołączyła takie nagranie
Właściciele Williamsa mieli obarczyć Demaisona winą za nieudany bolid w sezonie 2022, a w tej sytuacji również Capito musiał zapłacić za niepowodzenia. Amerykanie z Dorilton Capital spodziewają się, że ekipę czeka równie trudny rok 2023, bo błędy popełnione przy konstrukcji modelu FW44 nie zostaną rozwiązane tak szybko. Może to oznaczać po raz kolejny ostatnie miejsce w stawce i wypłatę niewielkich sum z puli premii F1.
Z informacji Baretto wynika, że Capito nie miał łatwego życia w Williamsie. Niemiec dokonał radykalnych zmian, reorganizując zespół techniczny i próbując zmienić kulturę pracy w Grove. Momentami napotykał jednak na trudności. Ponadto ekipę dotknęła ciągła rotacja personelu. Część pracowników została zwolniona, inni postanowili sami odejść, co utrudniało prowadzenie ekipy we właściwym kierunku.
To wszystko przypomina o wydarzeniach z sezonu 2019, kiedy to w Williamsie startował Robert Kubica. Wówczas ekipa przeżywała spore problemy finansowe, przez co dochodziło w niej do przetasowań. Na dodatek Paddy Lowe zawiódł w roli dyrektora technicznego, a brak jasnej wizji rozwoju sprawił, że departament techniczny nie był w stanie stworzyć odpowiedniego bolidu.
Obecnie amerykański fundusz Dorilton Capital zapewnia Williamsowi pokaźny budżet, ale jak widać, część problemów pozostała nierozwiązana. Brytyjczycy nie będą mieć łatwo ze znalezieniem nowego szefa zespołu F1, co najpewniej odbije się na wynikach w roku 2023.
Czytaj także:
Alfa Romeo oficjalnie traci szefa. Spore zmiany w zespole Kubicy
Już nie tylko mundial i Formuła 1. Katar idzie po więcej