Odwiedził Schumachera i zrobił mu zdjęcie. Tyle za nie chce

Michael Schumacher nie był widziany publicznie od tragicznego wypadku na nartach pod koniec 2013 roku. Jeden z jego znajomych chciał jednak sprzedać mediom zdjęcia legendy F1. Zażądał za nie 1 mln funtów.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Michael Schumacher Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher
W grudniu 2013 roku doszło do fatalnego wypadku Michaela Schumachera. Niemiec wybrał się z bliskimi na narty we francuskie Alpy, ale jeden z przejazdów zakończył się wywrotką i uderzeniem głową o kamień. W następstwie tego zdarzenia legenda Formuły 1 doznała poważnego urazu mózgu. Początkowo stan Schumachera oceniany był jak krytyczny, a były kierowca Ferrari zapadł w śpiączkę.

Chociaż kilka miesięcy po wypadku lekarzom udało się wybudzić Schumachera ze śpiączki, to jego rodzina nie informowała oficjalnie o stanie zdrowia siedmiokrotnego mistrza świata F1. Niemiec nie był też widziany publicznie.

Tymczasem, jak wynika z ustaleń "Daily Express", w roku 2016 jeden ze znajomych niemieckiego kierowcy wykorzystał zaufanie jego rodziny. Odwiedził on dom Schumachera pod pretekstem spotkania się z dawnym znajomym. Podczas wizyty w rezydencji położonej nad Jeziorem Genewskim zrobił jednak potajemnie kilka zdjęć, a następnie zaoferował je mediom.

ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"

Niewymieniony z nazwiska znajomy Schumachera zażądał za zdjęcia Schumachera po wypadku 1 mln funtów. Tabloidy i portale informacyjne nie były jednak zainteresowane ich wykupieniem.

"Daily Express" twierdzi, że niemiecka prokuratura wie o próbie sprzedania zdjęć chorego Schumachera, ale równocześnie nie zna autora fotografii.

Nie był to pierwszy raz, gdy stan zdrowia Schumachera prowadził do nielegalnych działań. Przed ośmioma laty do szpitala w Lozannie wkradł się 54-letni mężczyzna, który wykradł dokumentację medyczną Niemca. Później oferował ją dziennikarzom za 50 tys. euro. Nikt nie był jednak zainteresowany jej wykupieniem. Nie jest to jednak zaskoczeniem, bo chociażby w Niemczech panuje zgoda, co do tego, by nie szukać sensacji w historii legendy F1.

Rodzina siedmiokrotnego mistrza świata F1 pilnie strzeże dostępu do byłego kierowcy. W gronie osób, które mogą regularnie odwiedzać Schumachera znajduje się m.in. Jean Todt, były szef Ferrari i były prezydent FIA. Równocześnie dostępu do 54-latka odmówiono Williemu Weberowi, byłemu menedżerowi kierowcy, który doprowadził do jego debiutu w królowej motorsportu. Weber wielokrotnie miał pretensje o to, jak został potraktowany przez bliskich Schumachera.

Czytaj także:
Orlen znów widoczny. Zamieszanie z polską firmą w F1
Ze Lwowa do Monte Carlo. Na pomoc ukraińskim dzieciom

Czy rodzina Michaela Schumachera powinna informować kibiców o stanie zdrowia Niemca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×