Michael Schumacher - wielki nieobecny. Już nawet rodzina tego nie ukrywa
W Boże Narodzenie rodzina Schumacherów opublikowała wspólne zdjęcie. Zabrakło jednak na nim głównego bohatera - Michaela. Po dziewięciu latach od wypadku, pytania o stan zdrowia legendy F1 są coraz rzadsze. Wszyscy oswoili się z jego nieobecnością.
3287 dni po wypadku
Michael Schumacher w okresie między świętami a Nowym Rokiem wybrał się na narty do Francji. Podczas jednego ze zjazdów doszło do wypadku, wskutek którego uderzył głową o kamień. Nie jest jasne, czy popełnił błąd, czy przesadził z prędkością. Na temat nieszczęśliwego zdarzenia powstało wiele teorii. Jedna z nich głosiła, że Niemiec nie miał kasku, przez co doznał tak rozległych obrażeń. Specjaliści wykluczyli tę opcję. Stwierdzili wprost, że gdyby tak było, Schumacher już by nie żył.
To, co wiadomo na pewno, to fakt, że dwie pilne operacje uratowały życie "Schumiego". Przez dziewięć lat siedmiokrotny mistrz świata F1 kilkukrotnie uznawany był za zmarłego. Niektóre rewelacje mediów były powodem, dla których rodzina Schumachera decydowała się na kierowanie spraw do sądów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?Corinna Schumacher, małżonka Michaela, niemal od razu po wypadku uznała, że zdrowie byłego kierowcy F1 nie powinno być przedmiotem publicznej dyskusji. Zabroniła publikowania jakichkolwiek informacji. Stosowne wytyczne otrzymała też Sabine Kehm. - Jakiekolwiek oświadczenie otworzyłoby tylko drzwi do nowych spekulacji - mówiła później w jednym z wywiadów wieloletnia rzeczniczka Schumachera.
Fakt, że Michael Schumacher od momentu wypadku nie był widziany ani razu publicznie jest wystarczajaco wymowny. Nawet jego małżonka z czasem uchyliła nieco rąbka tajemnicy, potwierdzając niejako fakt, że 53-latek potrzebuje całodobowej opieki medycznej. - Wszyscy tęsknią za Michaelem, ale on jest tutaj. W inny sposób, ale jest. To daje nam siłę, tak myślę - powiedziała Niemka w dokumencie "Schumacher", który wyprodukowano dla Netfliksa.
Rodzina nauczyła się życia bez Michaela
Mick Schumacher przez ostatnie dwa lata ścigał się w F1 w barwach Haasa. Nie otrzymywał jednak pytań o stan zdrowia ojca, bo dziennikarze w padoku są odpowiednio poinstruowani i wiedzą, by nie poruszać tego tematu. Również zdjęcie opublikowane w Boże Narodzenie przez rodzinę legendy królowej motorsportu mówi wystarczająco wiele.
Zanik mięśni sprawia, że Schumacher wymaga ciągłej opieki fizjoterapeutów i znacząco zmienił się od końcówki 2013 roku. Jego rodzina chce oszczędzić fanom smutnych obrazków, dlatego nie ujawnia zdjęć mistrza w łóżku czy na wózku inwalidzkim. Część kibiców nie rozumie jednak prawa do prywatności i chce wiedzieć, co dokładnie dzieje się z ich idolem.Syn nie pójdzie w ślady ojca
Niektórzy mieli nadzieję, że Mick Schumacher swoimi osiągnięciami nawiąże do legendy ojca, że w ten sposób złagodzi ból związany z tragedią z 29 grudnia 2013 roku. Jednak nic na to nie wskazuje. 23-latek spędził dwa sezony w Haasie, w trakcie których nie pokazał wybitnych umiejętności. Stracił nawet miejsce w akademii talentów Ferrari i chociaż został zaproszony przez Mercedesa do swojego zespołu, to bardziej ze względów PR-owych i marketingowych.
- Jeszcze udowodnię, że należę do F1 - mówił kilka tygodni temu Schumacher, gdy miał świadomość, że w roku 2023 nie będzie dla niego miejsca w stawce etatowych kierowców.
- Oddałbym wszystko za możliwość porozmawiania z ojcem. Myślę, że ja i tata teraz rozumielibyśmy się znacznie lepiej. Dlatego, że mówimy podobnym językiem - językiem sportów motorowych. Wierzę, że będziemy mieli jeszcze sporo do omówienia. To jest w mojej głowie, rozmyślanie o tym, jak fajne byłyby to rozmowy. Zrezygnowałbym z wszystkiego dla nich - powiedział 23-latek w dokumencie Netfliksa.
Wykradzione dane Schumachera
"Jeremy Martin" - pod takimi danymi Michael Schumacher znalazł się w szpitalu w Lozannie ponad osiem lat temu. Fikcyjne personalia miały zmylić media. Historię choroby pacjenta skradł jednak 54-letni mężczyzna, który rozpoznał legendę F1. Później oferował dane medyczne mediom za 50 tys. euro. Nikt nie chciał jednak ich kupić. W Niemczech panuje bowiem zgoda, co do tego, by nie szukać sensacji w historii Schumachera.
Podejrzanego 54-latka udało się złapać i trafił do aresztu w Zurychu. Tam powiesił się 5 sierpnia 2014 roku. Był jedną z nielicznych osób, które poznały prawdę o tym, co dokładnie dolega Schumacherowi.
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Tak Netflix wykasował Roberta Kubicę. "Po prostu byłem szczery"
Schumacher zastąpi Hamiltona w Mercedesie? "Coś może się wydarzyć"