Andreas Seidl na początku XXI wieku był zaangażowany w projekt BMW w Formule 1. Jako inżynier odpowiedzialny za osiągi miał swój udział w budowie bolidu na sezon 2008, który okazał się niezwykle udany dla Roberta Kubicy. To wtedy Polak wygrał swój jedyny wyścig F1 w karierze, na krótko został liderem mistrzostw świata i miał prawo marzyć o końcowym sukcesie.
Szefowie BMW po zwycięstwie Kubicy w GP Kanady podjęli decyzję o zakończeniu rozwoju bolidu, bo zrealizowali cel na sezon 2008, co nie spodobało się nie tylko Polakowi, ale też Seidlowi. Kilka miesięcy później opuścił on firmę. Dekadę później powrócił do padoku jako szef McLarena, a niedawno został dyrektorem generalnym Saubera.
Sauber, który obecnie startuje jako Alfa Romeo, w roku 2026 przekształci się w Audi. Niemiecki gigant zamierza podbić F1. Na ten cel przygotował 1 mld dolarów. Zanim jednak zobaczymy efekty pracy Seidla, zespół musi przejść przez okres przejściowy.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
- To miły facet, który jest bardzo zmotywowany. Wydaje się, że ma jasny kierunek i wie, co trzeba zrobić z zespołem, jak zmotywować ludzi. Ma właściwą wizję. Zbiera sporo danych, próbuje się dowiedzieć od innych cennych informacji na temat ekipy. Jestem przekonany, że postawiono na właściwego człowieka - tak portalowi motorsport.com postać nowego szefa przedstawił Valtteri Bottas, obecny kierowca Alfy Romeo.
Fin trafił do ekipy z Hinwil za namową Frederica Vasseura, który zaoferował mu wieloletni kontrakt. Wcześniej Francuz współpracował z Bottasem w niższych kategoriach wyścigowych. - Fred był jednym z powodów, dla których tu trafiłem. Szkoda, że odszedł. Pozostaje jednak moim przyjacielem. Cieszę się z jego awansu, bo nigdy nie odmawiasz, gdy Ferrari oferuję ci pracę w roli szefa. Zawsze był ambitny i chce się rozwijać, więc go rozumiem - skomentował 33-latek.
Bottas, którego kontrakt obowiązuje też w roku 2024, nie ma wątpliwości, że zespół może tylko zyskać po ostatnich zmianach. - Widzę, jak ułożono nową strukturę i mniej się martwię o przyszłość. Sytuacja ekipy jest dość stabilna. Zawsze gdy nowi ludzie przychodzą i obejmują różne role, to pojawiają się też nowe i różne sposoby myślenia. To nie jest złe - podsumował.
Czytaj także:
- Głośna transakcja w F1? Jeden zespół, wielu chętnych
- Wyciekły żądania kierowcy F1. Nikt mu tyle nie zapłacił