Spekulacje dotyczące powrotu Sebastiana Vettela do Formuły 1 nabierają na sile. Jeszcze w sobotę wydawało się, że to niewinna plotka. Jednak w obliczu coraz bardziej prawdopodobnej absencji Lance'a Strolla w GP Bahrajnu, kierownictwo Aston Martina zaczęło szukać alternatywy. Okazuje się, że niekoniecznie to Felipe Drugovich musi zająć miejsce Kanadyjczyka.
Wprawdzie Felipe Drugovich, który jest rezerwowym Aston Martina w sezonie 2023, dostał czas w bolidzie podczas przedsezonowych testów, ale Mike Krack potwierdził dziennikarzom odbycie rozmów z Sebastianem Vettelem.
- Odbyłem kilka rozmów z Sebastianem. Dzwoniliśmy też do siebie w zeszłym roku i będziemy też telefonować w przyszłości - powiedział szef Aston Martina, pytany przez motorsport.com o to, czy w ostatnich dniach prowadził negocjacje z czterokrotnym mistrzem świata F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
Czy Vettel byłby zainteresowany powrotem do bolidu F1 na jeden wyścig? - Nie odpowiem na to pytanie - dodał Krack.
W padoku pojawiają się informacje, że Lance Stroll złamał oba nadgarstki, a przerwa w jego startach wyniesie od sześciu do ośmiu tygodni. W tym przypadku Kanadyjczyk opuściłby również GP Arabii Saudyjskiej. Czy występ Sebastiana Vettela w tym wyścigu jest bardziej realny? Niemiec miałby więcej czasu na ewentualne przygotowanie się do rywalizacji.
- To jest bardzo hipotetyczne pytanie. Nasz plan jest taki, aby mieć Lance'a w bolidzie. Dopiero potem patrzymy na inne opcje. Najpierw przed nami Bahrajn, dopiero po tym wyścigu zaczniemy myśleć o Arabii Saudyjskiej. Nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Tyle - podsumował Krack.
Sebastian Vettel był kierowcą Aston Martina w sezonach 2021-2022, po czym zakończył karierę, by skupić się na rodzinie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Niemiec obecnie przebywa na wakacjach z bliskimi. Musiałby je przerwać, aby wystartować w GP Bahrajnu.
Miejsce czterokrotnego mistrza świata F1 w zespole z Silverstone po sezonie 2022 zajął Fernando Alonso. Gdyby teraz Niemiec wskoczył do bolidu Aston Martina choć na jeden wyścig, to Brytyjczycy mieliby w swoim składzie kierowców z sześcioma tytułami mistrzowskimi na koncie.
Czytaj także:
- Red Bull wystawi zespół F1 na sprzedaż? Są pierwsi chętni
- Ferrari o krok za Red Bullem? Te słowa mogą niepokoić fanów F1