W czasach kartingu Lando Norris często mierzył się z takimi kierowcami jak Max Verstappen, Charles Leclerc i George Russell. Niejednokrotnie Brytyjczyk potrafił ogrywać rywali, czym dowiódł, że ma olbrzymi talent. Tyle że Verstappen, Leclerc i Russell mieli już okazję poczuć smak zwycięstwa w wyścigu Formuły 1. Norris, ze względu na kiepską formę McLarena, nie może nawet o tym marzyć.
Norris zaufał ekipie z Woking, bo nie tak dawno przedłużył z nią kontrakt do końca sezonu 2025. Po tym, jak Brytyjczycy kiepsko zaczęli obecną kampanię, pojawiły się spekulacje, że młody kierowca może żałować swojej decyzji i szukać opcji wcześniejszego rozwiązania umowy.
- Kierowcą, który wkrótce zacznie myśleć o transferze do Red Bull albo Ferrari, jest Lando. Poruszaliśmy ten temat przed sezonem. Zak Brown z McLarena wspaniale się spisał, że podpisał tak wieloletni kontakt z Lando, ale spójrzmy na to, gdzie znajduje się zespół - powiedział Karun Chandhok w Sky Sports.
Z byłym kierowcą zgodził się Jenson Button. - W tym sporcie nie wiesz, kto będzie na czele stawki. Do zwycięstw potrzebujesz odpowiedniego bolidu. Sam talent nie wystarczy. Możesz pomóc zespołowi w rozwoju, ale on też musi ci zapewnić konkurencyjną maszynę. McLaren mu tego nie dał, a Lando na tym etapie kariery musi jeździć dobrym sprzętem - stwierdził mistrz świata z sezonu 2009 w rozmowie z brytyjskim nadawcą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Na sugestie, jakoby Norris myślał o przedwczesnym odejściu z McLarena i transferze do Ferrari albo Red Bull Racing, zareagował sam zainteresowany. - Zdecydowałem się zostać w McLarenie na kolejne lata, bo chcę tu być. Nie dlatego, że mam pewność, iż wygramy tytuł. Wiedziałem, że będziemy musieli się rozwijać. Rozważaliśmy różne opcje i prawdopodobnie droga do mistrzostwa w McLarenie będzie dłuższa niż mój kontrakt. Jestem jednak cierpliwym człowiekiem - zakomunikował kierowca McLarena.
Fakt jest taki, że Norris znajduje się w trudnym położeniu. Verstappen ma ważną umowę z Red Bullem do końca sezonu 2028 i transfer do "czerwonych byków", ekipy zdominowanej przez Holendra, wydaje się mało realny. Leclerc jest natomiast związany z Ferrari do końca 2024 roku, ale włoski zespół też ma swoje problemy i wcale nie gwarantuje walki o mistrzostwa.
Brytyjczykowi najłatwiej byłoby czekać na szansę w Mercedesie, gdzie 38-letni Lewis Hamilton zbliża się powoli do końca kariery. Wówczas stajnia z Brackley mogłaby stworzyć brytyjski duet młodego pokolenia: Russell-Norris.
Czytaj także:
- Williams zyska nowego partnera w F1? Ta decyzja może zaboleć Mercedesa
- Gorąco w Ferrari. Charles Leclerc zażądał rozmowy z kierownictwem firmy