Fernando Alonso krytykuje sędziów i FIA. "Przynajmniej mam zdjęcie z podium"
Fernando Alonso dojechał do mety GP Arabii Saudyjskiej na trzecim miejscu i pojawił się na podium. Dopiero później Hiszpan dowiedział się, że nałożono na niego karę. 41-latek nie zostawił suchej nitki na decyzji sędziów.
Analiza całej sytuacji zabrała sędziom kilkadziesiąt minut. Alonso zdążył dojechać do mety na trzeciej pozycji, pojawić się na podium, odebrać trofeum i dopiero później poinformowano o nałożeniu na niego kolejnej kary. Dopisanie do jego wyniku 10 s sprawiło, że na "pudło" wskoczył George Russell.
Alonso nie przejął się jednak karą. - Czuję się dobrze. Nie odczuwam żadnego bólu czy smutku. Byłem na podium, mam z tego zdjęcie, trzymałem trofeum, celebrowałem z zespołem. Co najwyżej mam teraz trzy punkty mniej do klasyfikacji F1 - powiedział kierowca Aston Martina w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan- To bardziej FIA zrobiła kiepskie show. To nie jest dobre dla fanów, gdy masz 35 okrążeń, by poinformować o karze, a tego nie robisz. Sędziowie mieli wystarczająco dużo czasu, aby to przeanalizować. Może byłbym w stanie zbudować sobie 11 s przewagi nad kolejnym kierowcą? - dodał Alonso.
Zdaniem Hiszpana, w całej sytuacji najbardziej poszkodowani są kibice. - Nie daliśmy im odpowiedniego widowiska. Wiem, że zespół próbował wyjaśnić sprawę z sędziami, bo nie do końca rozumiemy tę decyzję o drugiej karze - przyznał były mistrz świata.
- Nie będę się tym zbytnio przejmować, bo najważniejsze, że świętowałem z ekipą. Może mam trzy punkty mniej, ale spróbujemy wygrać za dwa tygodnie w Australii - podsumował kierowca Aston Martina.
Czytaj także:
- Konflikt w Red Bullu? Nowe porządki po śmierci miliardera
- Zwolnienia pracowników w Mercedesie? Mogą polecieć głowy