Poważne naruszenie bezpieczeństwa w F1. Organizator musi się tłumaczyć

Po zakończeniu GP Australii nie tylko kierowcy zostali wezwanie przed oblicze sędziów i delegatów FIA. Ze swojego zachowania musieli się tłumaczyć również organizatorzy wyścigu F1, którzy poważnie naruszyli przepisy bezpieczeństwa.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
start do wyścigu F1 Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Wyścig Formuły 1 o GP Australii był pełen nietypowych zdarzeń i aż trzykrotnie przerywano go czerwonymi flagami, przez co po zakończeniu rywalizacji na dywanik sędziów trafiło kilku kierowców. Dość niespodziewanie do pokoju stewardów zaproszeni zostali również organizatorzy zawodów na torze Albert Park w Melbourne.

Okazuje się jednak, że już po przekroczeniu przez Maxa Verstappena linii mety, pokazano na torze czwartą czerwoną flagą. Doszło do tego po tym, jak "dużej grupie fanów udało się przełamać linię bezpieczeństwa i wejść na tor, choć wyścig ciągle trwał" - wynika z informacji przedstawionej przez FIA.

Co więcej, kibice byli w stanie dotrzeć do zaparkowanego na wyjściu z drugiego zakrętu bolidu Nico Hulkenberga, choć świeciło się w nim czerwone światło. Oznacza ono, że samochód znajduje się w "niebezpiecznym stanie" i jego dotknięcie może wiązać się z porażeniem prądem.

ZOBACZ WIDEO: Jej figura robi wielkie wrażenie. Tylko spójrz na te zdjęcia z rajskich wakacji

Zdaniem sędziów, organizatorzy GP Australii naruszyli Międzynarodowy Kodeks Sportowy, dlatego też zażądano od nich "pilnego przedstawiania FIA formalnego planu naprawczego".

Sędziowie oświadczyli po wyścigu, że "środki bezpieczeństwa i protokoły, które miały obowiązywać podczas zawodów, nie były egzekwowane, co skutkowało stworzeniem niebezpiecznych warunków dla kibiców, kierowców i funkcyjnych". O całej sprawie poinformowana zostanie Światowa Rada Sportów Motorowych FIA, której zadaniem będzie poprowadzenie dochodzenia w tej sprawie.

Australijczycy zobowiązali się do przeanalizowania wydarzeń z niedzieli i poszukania odpowiedzi na pytanie, co zawiodło na Albert Park. Organizatorzy wyścigu F1 postarają się dowiedzieć, które protokoły zawiodły w tej sytuacji. W dochodzeniu i stworzeniu specjalnego raportu pomóc ma lokalna policja.

Promotor GP Australii poprosił sędziów o czas do 30 czerwca 2023 roku na stworzenie raportu z dochodzenia. Zgodę na to będzie musiała wyrazić FIA.

Czytaj także:
- Poważny wypadek w GP Australii. Wyścig przerwany czerwoną flagą
- Kolejne zmiany w F1 o krok. Ważne spotkanie szefów zespołów

Czy FIA wyciągnie konsekwencje względem organizatorów GP Australii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×