Po raz ostatni GP Chin zorganizowano w sezonie 2019. Następnie, na początku roku 2020 - jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa, postanowiono o odwołaniu rundy Formuły 1 w Szanghaju. Na tamtym etapie, gdy wydawało się, że COVID-19 pozostanie lokalnym problemem w Azji, zespoły w porozumieniu z F1 zrezygnowały z podróży do Państwa Środka ze względów bezpieczeństwa.
W okresie covidowym Formuła 1 dość szybko powróciła do rywalizacji, stosując przy tym szereg restrykcji, ale powrót do Chin był niemożliwy. Tamtejszy reżim zamknął bowiem kraj przed całym światem, stosując politykę "zero COVID". Z tego też powodu GP Chin zabrakło w kalendarzach sezonu 2021 i 2022.
W tym roku GP Chin miało się odbyć 16 kwietnia, ale ponownie je odwołano. Wszystko przez to, że Pekin nie zrezygnował z licznych restrykcji i wymagał od personelu m.in. odbycia dwutygodniowej kwarantanny.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
Teraz organizatorzy GP Chin celują w powrót do kalendarza F1 w roku 2024. Jest na to spora szansa, bo wskutek protestów i napięć w społeczeństwa, władze odeszły od polityki "zero COVID". Dodatkowo FIA odnowiła najwyższą licencję obiektowi w Szanghaju. Na torze doszło do licznych modernizacji - wymieniono częściowo nawierzchnię, naprawiono niektóre bandy ochronne i odświeżono krzesełka na trybunach.
Odświeżona, najwyższa licencja toru w Szanghaju będzie ważna przez trzy lata. Równocześnie jest to jedyny chiński obiekt, który posiada taki status i tym samym może gościć zawody F1.
Obecny kontrakt na organizację GP Chin wygasa z końcem sezonu 2025.
Czytaj także:
- Lewis Hamilton obawia się nudnej F1. Czy Red Bull szkodzi dyscyplinie?
- Coraz gorsze nastroje w Ferrari. Kierowcy mają dość bolidu