Rozmowy Lewisa Hamiltona z Mercedesem miały być szybkie i sprawne. Jeszcze jesienią 2022 roku siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 zapewniał, że jest gotów pozostać w obecnym zespole "na lata" i przewiduje szybkie osiągnięcie porozumienia. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Chociaż obie strony negocjują od miesięcy, to końca nie widać.
Wprawdzie kilka dni temu Toto Wolff mówił o optymizmie i wskazywał, że komunikat ws. przedłużenia współpracy z 38-latkiem może ukazać się jeszcze przed GP Kanady, ale ponownie nie udało się dotrzymać tego terminu. Tymczasem "Daily Mail" już dwukrotnie informował o astronomicznych żądaniach brytyjskiego kierowcy.
Hamilton, pomimo swojego wieku, czuje się na siłach, aby startować w F1 przez kolejne sezony. Dlatego oczekuje aż 5-letniego kontraktu o wartości ok. 320 mln dolarów - twierdzi "Daily Mail". Mercedes oferuje swojej gwieździe tylko roczną umowę, bo chce zachować sobie otwarte opcje transferowe przed sezonem 2025.
ZOBACZ WIDEO: brat "Pudziana" z różowymi paznokciami. "A co ja mam do gadania"
Hamilton jest skłonny podpisać roczny kontrakt, ale wtedy oczekuje dodatkowej, 10-letniej umowy za rolę ambasadora Mercedesa po zakończeniu kariery w F1. Miałaby ona opiewać na kwotę ok. 250 mln dolarów.
- Plotki głoszą, że Lewis finalizuje umowę, która wykracza poza jego karierę wyścigową w F1. W rozmowy miała zaangażować się centrala Mercedesa z Niemiec, więc w tym kontrakcie jest więcej biurokracji niż zwykle - powiedział Damon Hill, mistrz świata F1 z sezonu 1996, w rozmowie z Press Association.
Hamilton przez całą karierę związany jest z Mercedesem. Do F1 trafił jako kierowca McLarena w sezonie 2007 i korzystał wtedy z jednostek napędowych niemieckiego producenta. Następnie w roku 2013 przeniósł się do fabrycznego zespołu, z którym związany jest do teraz. Ma na swoim koncie siedem tytułów mistrza świata (2008, 2014-2015, 2017-2020).
- Godne podziwu jest to, jak Lewis trzymał wysoko gardę po wydarzeniach z końcówki sezonu 2021 (utrata tytułu w kontrowersyjnych okolicznościach - dop. aut.). Wrócił ze świadomością, że ma pewną misję do wykonania i w tym roku znów jeździ lepiej niż wcześniej. Rozwiązał niektóre problemy z bolidem, zaczyna się do niego dopasowywać - ocenił Hill.
- Byłbym zdziwiony, gdyby nie chciał osiągnąć szczytu i zdobyć ósmego tytułu. Ma ogromną motywację, jest w dobrej formie fizycznej. Potrzebuje tylko konkurencyjnego bolidu i cienia szansy, a wtedy sprosta temu wyzwaniu. W tej chwili widzimy szczęśliwszego Hamiltona, a szczęśliwy Hamilton to szybki Hamilton - podsumował Hill.
Czytaj także:
- Ferrari dogada się z liderem? Ruszyły rozmowy kontraktowe
- Możesz kupić bolid F1 na części. Wystarczy kilkaset euro