Red Bull Racing zdominował sezon 2023 w Formule 1. Dotychczas rozegrano osiem wyścigów i wszystkie padły łupem zespołu z Milton Keynes. "Czerwone byki" mają już w kieszeni tytuł mistrzowski i z nieoficjalnych informacji wynika, że pracują już nad maszyną na rok 2024. Tymczasem konkurencja Red Bulla wciąż rozwija obecne bolidy F1, bo musi rozwiązać problemy w swoich konstrukcjach, zanim zacznie myśleć o nowych samochodach.
Obecna sytuacja nie podoba się Lewisowi Hamiltonowi. Siedmiokrotny mistrz świata ostrzegł w czwartek, że w sezonie 2024 znów możemy obserwować absolutną dominację Red Bulla, jeśli nie dojdzie do zmiany przepisów. - Nasz bolid zmierza we właściwym kierunku i myślę, że pod koniec roku dogonimy Red Bulla - powiedział 38-latek w Sky Sports.
- Najprawdopodobniej dogonimy ich tylko dlatego, że oni już w pełni myślą nad przyszłorocznym bolidem. Są tak daleko przed nami, że nie muszą wprowadzać żadnych zmian w obecnej maszynie. Myślę, że FIA powinna wkroczyć i ustalić termin, w którym zespół może rozpocząć prace nad samochodem na kolejny sezon - zaproponował Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii
Jak miałyby wyglądać przepisy forsowane przez Hamiltona? - Powiedzmy, że 1 sierpnia byłby datą graniczną, od której możesz zacząć prace nad nowym bolidem. To sprawiłoby, że zespół nie miałby przewagi w kolejnym sezonie. Miałoby to większy sens niż obecne regulacje - ocenił Brytyjczyk.
- My nigdy nie zaczynaliśmy prac nad nowym bolidem tak wcześnie jak oni. To musi się zmienić, bo to prowadzi do ich dominacji w F1. To samo było w czasach, gdy Red Bull przewodził stawce wraz z Vettelem. Ferrari ich goniło i za każdym razem było to samo. Oni zaczynają prace nad nowym bolidem wcześniej i zawsze są z przodu - podsumował Hamilton.
Warto dodać, że do niedawna siłą dominującą w F1 był Mercedes, który nie zaznał goryczy porażki w latach 2014-2020. Wówczas scenariusz zdarzeń wyglądał podobnie do tego opisywanego przez Hamiltona. Chociażby w sezonach 2017-2018 niemiecką ekipę próbowało gonić Ferrari, ale bez skutku. Wówczas Brytyjczyk nie nawoływał jednak do zmian w regulaminie.
Czytaj także:
- Koniec dominacji Red Bulla w F1? Padła data
- Ekipa Orlenu w F1 przejdzie rewolucję. To ma ją uratować