Alexander Albon powrócił do Formuły 1 w sezonie 2022 jako kierowca Williamsa. Roczna przerwa, po tym jak z Taja zrezygnował Red Bull Racing, nie miała negatywnego wpływu na dyspozycję Albona. Obecnie notuje on wyniki ponad stan w kiepskim bolidzie ekipy z Grove, co z kolei przyciąga zainteresowanie lepszych zespołów F1.
Niedawno Albona łączono m.in. z transferem do Ferrari, gdzie tajski kierowca mógłby się pojawić w roku 2025. Kierownictwo włoskiej ekipy szybko zdementowało plotki, ale w padoku F1 nie brakuje spekulacji, iż znajduje się on na celowniku wielu zespołów.
"Albon i kierownictwo Williamsa mają przed sobą trudny wybór. Zespół rozumie, że minie pięć lub sześć lat, zanim ich bolid stanie się konkurencyjny. W tym momencie Alex będzie miał 32 albo 33 lata. Nadal będzie o 10 lat młodszy od Fernando Alonso, ale to mogą być najlepsze lata w jego karierze" - napisał w serwisie F1 dziennikarz Lawrence Barretto.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak trenuje 43-letni wojownik MMA. "No coś tam potrafisz"
Zdaniem cenionego eksperta, jeśli Albon zdecyduje się na podpisanie wieloletniej umowy z Williamsem, zespół zostanie zbudowany w oparciu o Taja. "Jeśli Williams nadal będzie się odradzał i poprawiał, to Albon odegra znaczącą rolę w tym procesie" - dodał Barretto.
Z informacji dziennikarza serwisu F1 wynika, że zainteresowanie Albonem wśród innych zespołów jest "spore". "Wiadomo, że wielu wyżej postawionych inżynierów Red Bulla darzy go wielkim szacunkiem. Uważa się, że Alex rozmawia z połową zespołów. Z moich źródeł wiem, że są w tym gronie najlepsze ekipy w F1. Rynek kierowców będzie dość otwarty w roku 2025, bo wszystkie zespoły oprócz McLarena będą miały co najmniej jedno wolne miejsce" - podsumował Barretto.
Alexander Albon w sezonie 2023 zdobył dotąd 11 punktów w dwunastu wyścigach. Jest to cały dorobek Williamsa w tym roku, gdyż drugi kierowca (Logan Sargeant) ma zerowy dorobek przy swoim nazwisku.
Czytaj także:
- Szykują się gorące transfery w F1. Kierowcy już to wiedzą
- Taksówkarze zablokują wyścig F1? Holendrzy mają spory problem