Porozumienie gigantów w F1? W tle umowa warta miliony dolarów

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: zniszczona opona w bolidzie Maxa Verstappena
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: zniszczona opona w bolidzie Maxa Verstappena

Wciąż nie znamy firmy, która będzie dostarczać opony dla F1 w latach 2025-2028. Wiele wskazuje na to, że przetarg ponownie wygra Pirelli, ale równocześnie Włosi zapowiedzą, że po zakończeniu umowy wycofają się z F1. Będzie to szansą dla Bridgestone.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecnie trwa procedura przetargowa, która ma wyłonić dostawcę opon dla Formuły 1 w latach 2025-2028. Początkowo media donosiły o intratnej propozycji finansowej ze strony Bridgestone, która miała znacząco przewyższać ofertę Pirelli. Dlatego oczekiwano, że wybór padnie na produkt Japończyków, którzy tym samym po wielu sezonach przerwy powróciliby do F1.

Ostatnie doniesienia z padoku wskazywały jednak na zwrot akcji. Formuła 1 ma optować za dalszą współpracą z Pirelli, doceniając nie tylko wysokość samego kontraktu, ale też postępowanie Włochów na innych polach. "Autosport" informuje jednak, że w królowej motorsportu pojawiły się obawy, że firma spod Mediolanu wycofa się z F1 po 2028 roku.

Taki rozwój wydarzeń budzi niepokój właścicieli F1. Może się bowiem okazać, że w kolejnym przetargu nie będzie żadnej alternatywy i wysokość kontraktu będzie niższa. Możliwe jest nawet, że w nowej perspektywie do przetargu nie zgłosiłby się żaden z producentów, co byłoby koszarem dla królowej motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Witkowski uderza w żużlowców. "Zarabiają za dużo, to są łatwe pieniądze"

Szefowie Liberty Media, do który należy F1, nie wykluczają też innego scenariusza - odejście Pirelli zmotywuje innych graczy do opracowania opon dla królowej motorsportu. Wtedy do przetargu w 2029 roku mogliby zgłosić się tacy giganci jak Michelin czy Hankook.

W padoku F1 mówi się jednak coraz więcej o kompromisie pomiędzy Pirelli a Bridgestone. Włosi mieliby wygrać obecny przetarg na dostarczanie opon (2025-2028), a Japończycy przejęliby miano dostawcy ogumienia od sezonu 2029. "Autosport" porównuje sytuację do wyboru gospodarzy igrzysk olimpijskich czy piłkarskich mistrzostw świata, kiedy to w jednym momencie podaje się lokalizację dwóch najbliższych edycji imprez.

Porozumienie Pirelli i Bridgestone sprawiłoby, że Japończycy mieliby też dość czasu, by przygotować swoje opony. Firma opuściła F1 przed sezonem 2011, a od tego czasu bolidy królowej motorsportu znacząco się zmieniły. Dlatego też inne musi być ogumienie.

Czytaj także:
- Kubica ze zwycięstwem w Japonii! Tytuł mistrzowski coraz bliżej
- Afera rasistowska w F1. Meksykanie stanęli w obronie Pereza

Komentarze (0)