Rewolucja w F1? Osobne mistrzostwa w soboty, najlepsi będą ruszać z końca stawki?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen po sprincie F1 w USA
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen po sprincie F1 w USA

Formuła 1 jest świadoma tego, że weekendy ze sprintami przestały być emocjonujące. Na tapet wrócił pomysł, aby najlepsi ruszali w sprintach z końca stawki. Pojawiła się też idea, by sobotnie wyścigi stały się osobnymi mistrzostwami w ramach F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotni sprint towarzyszący GP USA był dość nudny. Max Verstappen zaraz po starcie wyprzedził Charlesa Leclerca i zbudował sobie dość bezpieczną przewagę nad rywalem. Co więcej, zorganizowanie krótkiego wyścigu nie przełożyło się na wzrost sprzedaży biletów na torze w Austin. To skłoniło Formułę 1 do refleksji.

Wprawdzie F1 nie zamierza rezygnować z weekendów ze sprintami, to jednak dopuszcza możliwość ich dalszego modyfikowania. O dostępnych opcjach napisał "Autosport". W padoku trwają już nieformalne dyskusje na temat tego, co można poprawić w sezonie 2024 pod tym względem.

Kilka źródeł twierdzi przy tym, że Formuła 1 nie boi się całkowitej rewolucji. Jeden z radykalniejszych pomysłów zakłada, że sobotnie sprinty przeinaczone zostaną w osobne mistrzostwa. Wówczas kierowcy rywalizowaliby o dodatkowy tytuł mistrzowski F1 Sprint, a punkty zdobywane w sobotę nie liczyłyby się do klasyfikacji generalnej kierowców.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

Zastosowanie tego wariantu pozwoliłoby uniknąć scenariusza, który miał miejsce w GP Kataru, kiedy to Max Verstappen zapewnił sobie tytuł mistrzowski już w sobotę - po zakończeniu sprintu.

Inny pomysł zakłada pozyskanie sponsora tytularnego dla sprintów. Pozwoliłoby to zaoferować kierowcom pokaźne nagrody za wygranie zawodów - triumfator sprintu mógłby zgarnąć nawet 1 mln dolarów. Pieniądze miałyby motywacją, aby mocniej ryzykować przy okazji sobotniej rywalizacji.

Kolejna z idei to powrót do zastosowania odwróconych pól startowych. O takim rozwiązaniu dyskutowano jeszcze w roku 2020, ale wtedy zablokował je Mercedes. Polegałoby ono na tym, że najlepsi kierowcy rozpoczynają sprint z końca stawki i mają ledwie kilkanaście okrążeń, by przedrzeć się na czoło klasyfikacji.

O konieczności zmian w sprincie mówił już w Austin chociażby Christian Horner. - Musimy dodać trochę elementu zaskoczenia do sprintu. Bez względu na to, czy chodziłoby o odwrócenie pozycjami czołowej dziesiątki, czy też zwiększenie liczby punktów do zdobycia w sprincie, to musisz coś zrobić, aby kierowcy nie bali się ryzykować - stwierdził szef Red Bulla, zdaniem którego sobotnia rywalizacja przestała emocjonować kierowców.

Czytaj także:
- Książę Harry pojawił się na wyścigu F1. Meghan Markle wielką nieobecną
- Ferrari znów zawiodło swojego kierowcę. Wstydliwa wpadka ze strategią

Źródło artykułu: WP SportoweFakty