Związek Pracowników Kulinarnych podał, że ok. 35 tys. osób, których umowy związkowe wygasły na początku tego roku, są gotowe odejść z pracy, jeśli do 10 listopada nie zostaną osiągnięte porozumienia ramowe z takimi gigantami jak MGM Resorts International, Caesars Entertainment i Wynn Resorts. Są to firmy zarządzające największymi hotelami i kasynami w Las Vegas.
Strajk pracowników hoteli i restauracji może rozpocząć się na kilka dni przed GP Las Vegas (17-19 listopada), co byłoby ogromnym ciosem dla Formuły 1. Do "miasta grzechu" mają bowiem przylecieć tysiące ludzi z całego świata.
Ted Pappageorge, skarbnik Związku Pracowników Kulinarnych i główny negocjator nowego kontraktu z zarządcami hoteli i kasyn, powiedział na konferencji prasowej, że ma nadzieję na to, iż strajk nie będzie konieczny. - Nasi pracownicy są jednak przygotowani, zjednoczeni i gotowi do protestu, jeśli okaże się on niezbędny - przekazał w rozmowie z NBC.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"
Pappageorge zapowiedział też, że związek jest "w świetnej formie" i stać go na zapewnienie wsparcia finansowego protestującym. - Będziemy w stanie się nimi zaopiekować - zapewnił.
Wspomniana organizacja to największy związek zawodowy w stanie Nevada. Skupia ok. 60 tys. członków. Nie strajkował on od dziesięcioleci. Jednak ostatnia sytuacja w Stanach Zjednoczonych, które mierzą się m.in. z wysoką inflacją, zmusiła zatrudnionych w branży hotelarskiej do walki o swoje.
Jak przypomina NBC, w ostatnich miesiącach w USA miały miejsce m.in. strajki scenarzystów i aktorów w Hollywood. Długo trwał też spór pomiędzy zarządem a pracownikami UPS, przez co istniało ryzyko zakłócenia dostaw przesyłek pocztowych i kurierskich na terenie Stanów Zjednoczonych.
Członkowie Związku Pracowników Kulinarnych otrzymują obecnie ok. 26 dolarów za godzinę pracy. Do tego mogą liczyć na ubezpiecznie zdrowotne. Rzeczniczka organizacji Bethany Khan odmówiła udzielenia odpowiedzi na pytanie, o jak duże podwyżki organizacja walczy dla swoich członków.
- Nie negocjujemy publicznie - powiedziała. Sam związek oświadczył, iż w rozmowach prosi o "największą podwyżkę płac, jaką kiedykolwiek wynegocjowano".
Pracownicy kasyn i hoteli zwracają uwagę, że nie chodzi im wyłącznie o pieniądze. Oczekują też poprawy warunków bezpieczeństwa. - Nie czujemy się bezpiecznie w kasynie. Potrzebujemy dodatkowych zabezpieczeń. Mówiliśmy nieraz, że musimy mieć do dyspozycji przyciski awaryjne przy naszych barach - powiedziała barmanka Leslie Lilla.
Negocjacje związku z właścicielami kasyn i hoteli trwają od kwietnia. Organizacja twierdzi, że i tak wykazała się cierpliwością względem zarządców luksusowych obiektów. Pierwsze protesty odbyły się w październiku, kiedy to m.in. wstrzymano ruch uliczny na The Strip, czyli głównej ulicy Las Vegas. Aresztowano wtedy 58 osób, który usiadły na ulicy i blokowały ruch.
Czytaj także:
- Wojna w Izraelu budzi niepokój w padoku. F1 podjęła decyzję ws. GP Abu Zabi
- Gigant opuszcza F1. Może poszukać innej serii wyścigowej