Piątkowe treningi Formuły 1 przed GP Las Vegas pozostawiły sporo do życzenia. Pierwsza sesja trwała ledwie osiem minut po tym, jak Carlos Sainz najechał na poluzowaną studzienkę kanalizacyjną i doszczętnie uszkodził bolid Ferrari. Po tym incydencie sędziowie nakazali przegląd wszystkich włazów i pokryw na nitce wyścigowej.
Druga sesja F1 w "mieście grzechu" miała rozpocząć się o godz. 0.00 czasu lokalnego (godz. 9.00 w Polsce), ale inspekcja toru doprowadziła do tego, że kierowcy ruszyli z garaży dopiero o godz. 2.30 (godz. 11.30 w Polsce). Dodatkowo sesję wydłużono do 90 minut, by zrekompensować brak jazdy w pierwszym treningu.
Problemy organizatorów GP Las Vegas są poważnym ciosem dla reputacji F1, gdyż wyścig w tym mieście przedstawiano jako nową perłę w koronie mistrzostw. Dodatkowo w trakcie drugiej sesji na trybunach zabrakło kibiców. Oficjalnie wytłumaczono to względami bezpieczeństwa.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
"W wyścigach F1 nie ma wyższego priorytetu niż bezpieczeństwo kierowców, fanów i personelu. Po incydencie z pokrywą włazu, organizatorzy GP Las Vegas i przedstawiciele FIA zdecydowali się podjąć dodatkowe środki ostrożności, aby mieć pewność, że tor będzie gotowy przed wznowieniem ścigania. Ukończenie tych dodatkowych działań zajęło kilka godzin, powodując znaczne opóźnienie w harmonogramie dnia" - czytamy w oświadczeniu F1.
"Mając na uwadze późną porę i problemy logistyczne, w celu zapewnienia bezpiecznego przemieszczania się kibiców i pracowników poza torem, podjęliśmy trudną decyzję o zamknięciu stref kibica przed rozpoczęciem drugiego treningu" - dodano w komunikacie.
Nieoficjalnie wiadomo, że za decyzją o rozegraniu treningu bez kibiców na trybunach stał fakt, że zakończył się on o godz. 4.00 czasu lokalnego. Tymczasem organizatorzy GP Las Vegas nie mogli doprowadzić do sytuacji, w której fani zablokują drogi w centrum przed porannymi godzinami szczytu w "mieście grzechu".
Formuła 1 stwierdziła, że bezproblemowe rozegranie drugiego treningu przed GP Las Vegas sprawia, że nie ma obaw, co do dalszej części weekendu wyścigowego. Królowa motorsportu będzie jednak musiała pomyśleć o rekompensacie dla kibiców, którzy zakupili wejściówki na piątkową sesję, a nie zostali wpuszczeni na tor.
Czytaj także:
- Brad Pitt nie będzie się ścigał w Las Vegas. Materiał filmowców trafi do kosza?
- Chodzi tylko o pieniądze? Verstappen krytykuje GP Las Vegas