Bolesna porażka Ferrari w F1. Zespół podjął niepotrzebne ryzyko?

Ferrari przegrało z Mercedesem walkę o drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1 różnicą ledwie trzech punktów. Wynik rywalizacji mógłby być inny, gdyby nie fatalna strategia Carlosa Sainza w GP Abu Zabi. Szef zespołu broni podjętej decyzji.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton (po lewej) w walce z Carlosem Sainzem Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (po lewej) w walce z Carlosem Sainzem
Ferrari przystępowało do GP Abu Zabi ze świadomością, iż traci tylko cztery punkty do Mercedesa. Włosi w ostatnich tygodniach prezentowali lepszą dyspozycję w Formule 1 i uważano ich za faworytów w walce o drugą lokatę. Planu nie udało się jednak zrealizować. O ile Charles Leclerc dojechał do mety jako drugi, o tyle Carlos Sainz nie zdobył punktów na torze Yas Marina.

Sainz przeżył frustrujące kwalifikacje, w których zajął dopiero szesnaste miejsce. Ferrari założyło mu na start GP Abu Zabi twarde opony i liczyło na neutralizację w dalszej fazie wyścigu, w trakcie której 29-latek mógłby sporo zyskać na niemal darmowej wymianie ogumienia.

Hiszpan miał jednak wyraźne problemy z tempem. Ferrari dość szybko wezwało go na pit-stop i ponownie założyło mu opony z twardej gumy. To oznaczało, że Sainz musiał jeszcze raz odwiedzić mechaników, by wypełnić obowiązek regulaminowy związany z wykorzystaniem dwóch różnych mieszanek.

ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?

Jako że w GP Abu Zabi nie doszło do żadnej neutralizacji, Sainz zjechał do alei serwisowej na przedostatnim okrążeniu i oficjalnie zakończył udział w wyścigu z powodu problemów z silnikiem. Część ekspertów zaczęła twierdzić, że była to tylko wymówka Ferrari, która miała zasłonić strategiczną wpadkę zespołu.

Do sprawy odniósł się szef zespołu z Maranello. - Gdy musisz zjechać na pit-stop na 20. okrążeniu, to nie masz innego wyjścia jak założyć kolejny zestaw twardych opon. Gdybyśmy skorzystali z pośredniej mieszanki, to Carlos musiałby przyjechać do mechaników po raz kolejny na 30. okrążeniu - powiedział Frederic Vasseur, cytowany przez motorsport.com.

- Plan był taki, choć nie wiem czy tak to można nazwać, by wykorzystywać maksymalnie twarde ogumienie i czekać na samochód bezpieczeństwa albo czerwoną flagę. Problem nie leżał w strategii. Problemem było tempo. Carlos był wolny, a w takiej sytuacji wszystkie decyzje strategiczne są złe - dodał szef Ferrari.

Zdaniem Francuza, sytuacji nie rozwiązałby też start na pośrednim ogumieniu. - Po wyścigu zawsze można tak mówić, ale nie sądzę, aby to coś zmieniło. Tak jak powiedziałem, problemem było tempo, a nie opony. Carlos korzystał z tego samego ogumienia co Charles, a zobaczcie jaka była między nimi różnica. Mieliśmy problem i musieliśmy go zrozumieć - skomentował Vasseur.

Szef Ferrari podsumował, że zespół przegrał drugą pozycję w mistrzostwach przy okazji innych weekendów F1, kiedy to w prosty sposób gubił punkty i marnował swoje szanse. - Mieliśmy problemy w Miami czy Zandvoort. Były też weekendy, gdzie pojawiały się awarie - przypomniał.

Czytaj także:
- Kubica pęka z dumy. Komentuje, jaki pojazd dostał od Ferrari
- Red Bull zapłaci fortunę za rekordowy sezon. Kwota jest już oficjalnie znana

Czy jesteś rozczarowany postawą Ferrari w tym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×