Wypadek George'a Russella w testach Formuły 1 w Abu Zabi był smutnym podsumowaniem tego, jak wyglądał sezon 2023 dla niemieckiej ekipy. Model W14 okazał się jednym z gorszych w historii stajni z Brackley. Dość powiedzieć, że po raz pierwszy od roku 2006 doszło do sytuacji, w której ani jednego zwycięstwa nie zanotowała maszyna napędzana silnikiem Mercedesa.
Groźny incydent na torze Yas Marina sprawił, że Russell musiał przedwcześnie zakończyć udział w testach F1 i mógł zacząć pakować walizki. Za to inżynierzy Mercedesa zaczęli analizować dane i wrak modelu W14, by ustalić, co doprowadziło do awarii, a następnie wypadku.
Dogłębna analiza Mercedesa wykazała, że do wypadku 25-latka przyczyniły się problemy z układem hamulcowym. Potwierdzałoby to relację świadków, którzy na własne oczy widzieli incydent z udziałem Russella. Bolid prowadzony przez Brytyjczyka zbliżając się do szóstego zakrętu w ogóle nie hamował.
ZOBACZ WIDEO: Cechuje ich czystość i precyzja latania. "Rysujemy na niebie"
Pech Russella polegał na tym, że we fragmencie toru, w którym doszło do wypadku, bolidy rozpędzają się do ok. 320 km/h. Kierowca Mercedesa zachował jednak przytomność umysłu. Będąc świadomym niedziałających hamulców, celowo wjechał wyprostowanym samochodem w barierki, bo był to najbezpieczniejszy sposób na wybrnięcie z sytuacji.
Przedwczesne zakończenie udziału w testach sprawiło, że Russell zakończył wtorkowe jazdy z ledwie 58 okrążeniami na koncie. Brytyjczyk na najlepszym "kółku" osiągnął czas 1:26.283, co dało dopiero 20. rezultat dnia.
We wtorek na torze pojawił się też Frederik Vesti, który otrzymał do dyspozycji drugi bolid Mercedesa. Zgodnie z regulaminem F1, każda ekipa musiała bowiem dać szansę tzw. młodemu kierowcy, który ma na swoim koncie nie więcej niż dwa występy w Grand Prix. Duńczyk z czasem 1:24.679 zajął trzecią lokatę w testach.
Czytaj także:
- Kubica pęka z dumy. Komentuje, jaki pojazd dostał od Ferrari
- Red Bull zapłaci fortunę za rekordowy sezon. Kwota jest już oficjalnie znana