Barcelona pokonana przez Madryt. W przyszłym tygodniu potwierdzenie

Materiały prasowe / Pixabay / falco / Na zdjęciu: Madryt
Materiały prasowe / Pixabay / falco / Na zdjęciu: Madryt

Wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym tygodniu rozstrzygnie się przyszłość wyścigu F1. Madryt ma oficjalnie potwierdzić zdobycie praw do Grand Prix. Zawody na torze ulicznym w stolicy miałyby docelowo zastąpić tor Catalunya w Barcelonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku miesięcy w padoku Formuły 1 mówi się o tym, że Madryt przedstawił bardzo ciekawą ofertę organizacji wyścigu na ulicach miasta. Kilkukrotnie media informowały już, że klamka zapadła, a GP Madrytu ma pojawić się w kalendarzu królowej motorsportu już w sezonie 2025.

Wydaje się, że sprawa jest przesądzona. Agencja Europa Press poinformowała, że przewodnicząca wspólnoty Madrytu Isabel Diaz Ayuso oraz burmistrz Jose Luis Martinez-Almeida są gotowi wydać specjalne oświadczenie w tej sprawie. - Nie ma takiej władzy w tym kraju, która mogłaby odrzucić tak wielki projekt - powiedziała Ayuso.

Wcześniej lokalna polityk w noworocznym przemówieniu ujawniła, że 23 stycznia będzie miała do przekazania radosną nowinę. Wiele wskazuje na to, że właśnie wtedy opinia publiczna oficjalnie dowie się o osiągnięciu porozumienia z Formułą 1. "Marca" twierdzi, że w stolicy zostanie zorganizowana specjalna ceremonia, na której pojawi się szef F1 - Stefano Domenicali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła

- Mam miejsce w kalendarzu na przekazanie 23 stycznia bardzo dobrych wiadomości dla Madrytu. Są związane ze sportem - dodał sugestywnie burmistrz Martinez-Almeida.

Kontrakt na organizację GP Madrytu ma obowiązywać przez dziesięć lat. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że będzie równoznaczny z wyrzuceniem Barcelony z kalendarza F1. Obecna umowa zarządców toru Catalunya obowiązuje do 2026 roku. Dlatego początkowo zawody w stolicy miałyby się odbywać jako GP Madrytu, a po wygaśnięciu umowy Barcelony - już jako GP Hiszpanii.

Najprawdopodobniej władze Katalonii będą walczyć o pozostanie Barcelony w kalendarzu, ale tylko szalona oferta finansowa może sprawić, że F1 zgodzi się na dwa wyścigi w Hiszpanii. Wynika to z faktu, że obecnie więcej jest chętnych do organizacji Grand Prix niż miejsc w terminarzu.

Czytaj także:
- McLaren jako pierwszy. Ogromna niespodzianka dla fanów F1
- Ferrari zacznie tracić pracowników? Ma rywala pod nosem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty