Charles Leclerc na krótko przed startem nowego sezonu Formuły 1 wydał minialbum muzyczny zatytułowany "Dreamers". Kierowca Ferrari nigdy nie ukrywał swojej pasji do muzyki. Monakijczyk często udostępnia w mediach społecznościowych nagrania, na których można go dostrzec grającego na pianinie.
Minialbum gwiazdy F1 powstał we współpracy z Sofianem Pamartem. Na płycie znajdują się cztery utwory. Można je też odsłuchać w popularnych serwisach streamingowych.
"'Dreamers' ukazał się na wszystkich platformach streamingowych, co mnie bardzo cieszy. Mam nadzieję, że te kompozycje przypadną ci do gustu tak samo jak nam. Muzyka zawsze była jedną z moich największych pasji i jestem podekscytowany, że mogę dzielić się nią z wami" - napisał Leclerc w mediach społecznościowych przy okazji premiery swojego albumu.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
Wielkim fanem muzyki jest też Lewis Hamilton, który od 2025 roku będzie partnerem Charlesa Leclerca w Ferrari. Brytyjczyk również komponuje utwory, czym chwalił się w przeszłości w mediach społecznościowych. Dlatego pojawił się pomysł, aby Hamilton i Leclerc nagrali coś wspólnie. Co na to Monakijczyk?
- Prawdę mówiąc, nie jestem pewien. Nie wiem, nie rozmawiałem zbyt wiele o muzyce z Lewisem. W zeszłym roku przyznał mi, że kocha muzykę, ale nie wiem, co by powiedział o czymś takim. Od nowego sezonu porozmawiamy o takiej współpracy - powiedział kierowca w rozmowie z Willem Buxtonem przy okazji testów F1.
Współpraca muzyczna przyszłego duetu kierowców Ferrari najpewniej byłaby marketingowym strzałem w dziesiątkę. Pytanie, czy Hamilton i Leclerc będą w stanie współpracować na torze, bo od roku 2025 obaj będą mieć ten sam cel - wywalczyć tytuł mistrzowski w czerwonym samochodzie.
Czytaj także:
- Rewelacyjny 17-latek na ustach wszystkich w F1. Czy dostanie szansę?
- Mercedes zignorował uwagi Hamiltona. Kamery Netfliksa wszystko nagrały