Sensacyjna propozycja w F1. Stworzą dodatkowy zespół?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do GP Abu Zabi
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do GP Abu Zabi

Formuła 1 staje się środowiskiem trudno dostępnym dla młodych kierowców. Sezon 2024 jest pierwszym, w którym nie zobaczymy ani jednego debiutanta na polach startowych. W związku z tym padła sensacyjna propozycja.

W tym artykule dowiesz się o:

Niemal każdy z zespołów Formuły 1 posiada swoją akademię talentów, aby promować młodych kierowców. Równocześnie zawodnicy wydłużają swoje kariery, gdyż bolidy stały się łatwiejsze w prowadzeniu. Fernando Alonso mówił niedawno, że jest gotów ścigać się do 50. roku życia, Lewis Hamilton w momencie wygaśnięcia nowej umowy z Ferrari będzie miał 42 lata, a w padoku spekuluje się o możliwym powrocie 36-letniego Sebastiana Vettela.

- Dopóki w F1 nie pojawią się paliwa syntetyczne, to Sebastian nie wróci - uciął dyskusję na temat rodaka Ralf Schumacher w "Bildzie". Były kierowca jest jednak zmartwiony tym, że po raz pierwszy w królowej motorsportu nie będziemy mieć ani jednego debiutanta.

Być może w sezonie 2025 szansę dostanie Andrea Kimi Antonelli. 17-letni Włoch uważany jest za ogromny talent, a Mercedes widzi w nim następcę Lewisa Hamiltona. Kierowca z Bolonii musi najpierw udowodnić swój potencjał w Formule 2.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

- Kierowcy stają się coraz starsi. Nie zrozumcie mnie źle. Alonso jeździ znakomicie, ale martwię się o młodych. Po raz drugi doszło do sytuacji, w której mistrz F2 nie awansował do F1, a zamiast tego szuka szczęścia w wyścigach w Stanach Zjednoczonych. Sport tam jest znacznie tańszy, a nadal można zarobić tam sporo pieniędzy. Formuła 1 nie może być zadowolona z tego trendu - dodał Schumacher.

Lista młodych kierowców, którzy w ostatnim okresie osiągali świetne wyniki w F2, a nie awansowali do F1, wydłuża się. Są na niej m.in. Callum Ilott, Theo Pourchaire i Frederik Vesti. Część z nich odnajduje szczęście w wyścigach długodystansowych i wkrótce najpewniej będzie musiała zapomnieć o Formule 1.

Zdaniem Schumachera, królowa motorsportu powinna pomyśleć o stworzeniu dodatkowego zespołu, w którym miejsce otrzymywaliby juniorzy. - Może taka ekipa dla młodych kierowców, którą wspierałyby wszystkie zespoły, dałaby ponownie prawdziwą szansę juniorom - zakończył były kierowca F1.

Warto przy tym pamiętać, że po sezonie 2024 wygasają umowy większości kierowców w stawce. Już teraz spekuluje się, że nowych umów mogą nie otrzymać m.in. Valtteri Bottas, Guanyu Zhou, Kevin Magnussen czy Logan Sargeant. Dlatego rynek kierowców w F1 może się otworzyć po kilku latach posuchy. Dlatego nie wydaje się, aby propozycja Schumachera trafiła na podatny grunt. Dlatego, że nikt w padoku nie wyobraża sobie, jak miałby funkcjonować taki "zespół dla juniorów".

Czytaj także:
- 3,2 mld dolarów. Formuła 1 zszokowała wynikami finansowymi
- Verstappen oskarża rywali w F1. "To takie typowe"

Komentarze (1)
avatar
chyba się nie znam
29.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pieniądze są duże, szkoda z nich rezygnować. Nie tylko w F! widać starzenie się zawodników. To samo jest w wielu innych dyscyplinach sportu jak piłka czy skoki narciarskie.