Mamy prawo marzyć o następcy Kubicy w F1. Skąd ta zmiana?

Przez lata Polska nie miała prawa marzyć, by ktokolwiek zastąpił Roberta Kubicę w F1. Obecnie w niższych seriach wyścigowych pojawiło się młode pokolenie kierowców, które osiąga sukcesy. - Wzbogaciliśmy się jako naród - tłumaczą tę zmianę eksperci.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Kacper Sztuka Materiały prasowe / Dutch Photo Agency / Na zdjęciu: Kacper Sztuka
Robert Kubica zadebiutował w Formule 1 w roku 2006. Wypadł z niej po feralnym wypadku na początku sezonu 2011. Po ośmiu latach krakowianin dokonał wręcz niemożliwego i ponownie zameldował się na polach startowych jako reprezentant Williamsa. Był rok 2019. W tym okresie żaden z młodych polskich kierowców nawet nie aspirował do F1.

Minęło pięć kolejnych lat, a sytuacja wreszcie zaczęła się zmieniać. Kacper Sztuka wygrał włoską Formułę 4, awansował do akademii talentów Red Bulla i znalazł się w Formule 3. Na tym samym szczeblu rywalizować będzie też Piotr Wiśnicki. W brytyjskiej serii GB3 kontrakt na kolejny sezon podpisał Tymoteusz Kucharczyk. Natomiast do podbicia hiszpańskiej F4 szykują się Maciej Gładysz, Jan Przyrowski i Gustaw Wiśniewski.

Polska talentami stoi


W międzyczasie Polska nie uruchomiła żadnego programu szkoleniowego firmowanego przez PZM czy prywatne firmy. Nasza infrastruktura torowa nadal pozostawia wiele do życzenia, a większość firm nie garnie się do sponsorowania motorsportu. Skąd zatem ten wysyp talentów na międzynarodowej arenie?

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

- Wzbogaciliśmy się jako kraj. Polska zawsze miała talenty, ale motorsport jest okrutnie drogi. Mieliśmy wybitne postaci w rajdach czy motocrossie, ale Formuła 1 i niższe serie to kompletnie inna półka wydatków - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Maciej Jermakow, dziennikarz Viaplay.

Sam Robert Kubica twierdzi, że dostał się do F1 wbrew wszystkiemu. Jego ojciec w latach 90. sporo ryzykował, aby syn osiągnął sukces. Wykładał własne pieniądze i zaciągał kredyty na kolejne starty. Mały Robert nie mógł liczyć na świeże komplety opon czy nowe silniki. To była dla niego szkoła życia. - Gdy pojawiałem się we Włoszech na zawodach, to ludzie nie wiedzieli, gdzie leży Polska. W całym padoku nie można było usłyszeć języka polskiego. Teraz to się zmienia, bardzo często widzę chłopców z naszego kraju - mówi nam jedyny polski kierowca F1.

- Mamy teraz większe możliwości. Wyjazdy za granicę stały się łatwiejsze, to też ma znaczenie. Czeka nas fenomenalny rok, a w kartingu mamy kolejne mocne nazwiska. Pamiętajmy przy tym, że nawet jak któryś z naszych chłopaków dostanie się do F2, to stamtąd wciąż daleko do F1 - dodaje Jermakow.

Zmieniło się nastawienie firm


Bartosz Pokrzywiński, dziennikarz Viaplay i autor bloga ParcFerme, wskazuje powrót Roberta Kubicy do F1 w roku 2019 jako moment, który zmienił postrzeganie motorsportu w Polsce. - My wtedy zrozumieliśmy, jak ważne jest wsparcie sponsorów. Robert wrócił do stawki dzięki sponsorowi i nie ma w tym nic złego - mówi Pokrzywiński, nawiązując do współpracy krakowianina z Orlenem.

- Firmy zrozumiały, że ten sponsoring się opłaca, że nawet jak kierowca nie będzie osiągał wyników, to zapewnia ogromny ekwiwalent reklamowy. To pozwoliło nam wyłonić grupę młodych, którzy przy wsparciu różnych firm dostali szansę - dodaje.
Kacper Sztuka stoi przed nie lada szansą Kacper Sztuka stoi przed nie lada szansą
Fakty są takie, że Sztuka i Kucharczyk od pewnego czasu należą do Orlen Teamu. Państwowy gigant od nowego sezonu wziął pod swoje skrzydła również Gładysza i Przyrowskiego. Natomiast na kombinezonie Wiśnickiego możemy zobaczyć loga takich firm jak KGHM, Lotto czy PKO BP.

- Musimy też pamiętać, że Formuła 1 jest napędzana teraz młodym pokoleniem. Oni przyszli do tego sportu z powodu Kubicy. Mogą oglądać ciekawe dokumenty o F1, mają rozwinięte social media i ta młoda generacja chce mieć swojego przedstawiciela. Firmy to widzą - twierdzi Pokrzywiński.

Bez wsparcia sponsorów młodzi Polacy nie mieliby prawa myśleć o startach choćby w F3. Zespoły wymagają bowiem od nich wniesienia opłat rzędu 0,5-1,5 mln euro, czyli od 2 do 6 mln zł. Po awansie do F2 te kwoty staja się jeszcze większe. Dla rodziny przeciętnego Kowalskiego to kwota zaporowa. Dlatego F1 uważana jest od lat za sport elitarny, do którego trafiają głównie dzieci miliarderów.

Kacper Sztuka na ustach wszystkich


Sukces w F4 i awans do akademii talentów Red Bulla sprawiły, że wielu kibiców widzi w Sztuce "nowego Kubicę". On sam odrzuca porównania tego typu. - Nie chcę być drugim Robertem Kubicą, chcę być pierwszym Kacprem Sztuką. Bycie porównywanym do Roberta jest miłe, bo jest to jedyny Polak, który zaistniał w F1. Dla wszystkich polskich kierowców jest wzorem i idolem. Chcę jednak być sobą. Nie chcę nikogo naśladować - powiedział ostatnio w rozmowie z WP SportoweFakty.

Zaskoczony presją ciążącą na 18-latku z Cieszyna nie jest Pokrzywiński. - Kacper wchodzi do F3 jako mistrz F4. Mamy wysokie oczekiwania i to dobrze. Kacper powinien się do tego przyzwyczajać, bo ta presja będzie tylko rosnąć, ale z tego co obserwuję, to dobrze sobie z tym radzi. Ma bardzo profesjonalne podejście - mówi nasz rozmówca.
F3 to jeden z ostatnich etapów na drodze do F1 F3 to jeden z ostatnich etapów na drodze do F1
- Kacper sam mówi o miejscach w czołowej dwunastce. Gdyby zbierał regularnie punkty przez cały sezon, to świetnie. Nie oczekujmy od niego mistrzostwa w debiutanckim sezonie. Niech jedzie równy sezon, niech wygrywa wewnętrzną rywalizację z juniorami Red Bulla - dodaje Jermakow.

Nieco inne zadanie czeka Piotra Wiśnickiego. 20-latek w zeszłym sezonie zadebiutował w F3 w słabej ekipie PHM Racing by Charouz, z którą się rozstał po czterech rundach. - Na pewno jest w innym miejscu niż Kacper. Przejechał już część sezonu, poznał świat F3, a nowy zespół chce mu dać szansę, stworzyć takie warunki jak innym. Musi to wykorzystać - podsumowuje Pokrzywiński.

Seria F3 towarzyszy F1. Sezon 2024 składa się z dziesięciu rund. Pierwsza z nich odbędzie się już w najbliższy weekend w Bahrajnie. Wyścigi z udziałem Sztuki i Wiśnickiego zaplanowano na piątek (godz. 11.15) oraz sobotę (godz. 10.00).

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Ryzykują zdrowiem i życiem. Mogą pomarzyć o zarobkach gwiazd F1
Już nawet pracownicy odchodzą. Fatalna sytuacja w zespole F1

Czy Polska w niedalekiej przyszłości doczeka się kolejnego kierowcy w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×