Ogromne zamieszanie w F1. Wyniki kwalifikacji ulegną zmianie? Jest protest!

PAP/EPA / ALEX PLAVEVSKI / Na zdjęciu: Carlos Sainz
PAP/EPA / ALEX PLAVEVSKI / Na zdjęciu: Carlos Sainz

Aston Martin złożył protest w związku z wynikami kwalifikacji do GP Chin. Brytyjski zespół ma zastrzeżenia do postawy Carlosa Sainza, który miał wypadek w Q2 i sprowokował czerwoną flagę. Czy Hiszpan zostanie zdyskwalifikowany?

Carlos Sainz wypadł z toru w ostatnim zakręcie w drugiej części kwalifikacji Formuły 1 do GP Chin. Kierowca Ferrari początkowo utknął w żwirze, a na dodatek uszkodził bariery. Sędziowie postanowili przerwać Q2 czerwoną flagą, aby do akcji mogli wkroczyć funkcyjni. W tym momencie 29-latek wyjechał jednak z pobocza i powrócił samodzielnie do alei serwisowej.

Jako że uszkodzenia w samochodzie Hiszpana nie były duże, mechanicy Ferrari wykonali szereg napraw i kierowca z Madrytu powrócił do walki w "czasówce". Ostatecznie awansował do Q3, gdzie zajął siódmą pozycję. Sainz może jednak zostać zdyskwalifikowany, gdyż protest w jego sprawie złożył Aston Martin.

Zespół z Silverstone powołał się na art. 39.6 regulaminu sportowego F1, w którym czytamy, iż "każdy kierowca, którego bolid zatrzyma się na torze podczas kwalifikacji, nie zostanie dopuszczony do wzięcia udziału w dalszej części sesji".

ZOBACZ WIDEO: Jaki będzie ORLEN 80. Rajd Polski? Opowiada Mikołaj Marczyk

Wydaje się, że Aston Martin może wywalczyć korzystny dla siebie rezultat, gdyż nawet dyrekcja wyścigu w trakcie kwalifikacji zaraportowała, iż Sainz zatrzymał się na torze. Równocześnie w F1 obowiązuje zasada, która zakazuje funkcyjnym i pojazdom ratowniczym udzielenia pomocy w powrocie na tor poszkodowanemu kierowcy. W tym przypadku taka sytuacja nie miała miejsca, bo Hiszpan sam zdołał wykopać się z pobocza.

Jeśli sędziowie uwzględnią protest Aston Martina, na dziesiąte miejsce na polach startowych awansuje kierowca brytyjskiej ekipy - Lance Stroll. Natomiast Carlos Sainz musiałby się liczyć z odpadnięciem na etapie Q2 i piętnastą pozycją na starcie do GP Chin.

- Popełniłem prosty błąd. Uderzyłem w krawężnik trochę za mocno, co wytrąciło mnie z toru jazdy, dotknąłem żwiru na poboczu, przejechałem po nim i wykręciłem "bączka". W ostatniej chwili przed uderzeniem w ścianę udało mi się obrócić kierownicę i trafić w barierę pod lepszym kątem niż zwykle. To uratowało sytuację - tak o wypadku mówił Sainz w Sky Sports.

Czytaj także:
- Red Bull szuka następcy Verstappena. Dwie młode gwiazdy na celowniku
- Zagadkowe pożary traw w F1. Szukają przyczyny dziwnego zjawiska

Komentarze (1)
avatar
Prf
20.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To proste do obrony... Sainz nie zatrzymał się na torze tylko uległ wypadkowi, w wyniku którego zatrzymał się poza torem po uderzeniu w bandę. Jego zatrzymanie nie było intencjonalne.