Pierwszy trening Formuły 1 przed GP Chin został przerwany czerwoną flagą z powodu pożaru trawy, jaki pojawił się w zakręcie numer siedem. Pobocze w tej samej sekcji toru zajęło się ogniem również podczas kwalifikacji do sprintu kilka godzin później. Z tego powodu SQ2 rozpoczęło się z opóźnieniem.
Sytuację postanowiła wyjaśnić FIA. Wstępna analiza światowej federacji pozwala stwierdzić, iż pożar trawy na torze w Szanghaju spowodowany został przez iskry wydobywające się spod bolidów. Jest to jednak tylko częściowe wyjaśnienie dość dziwnego zjawiska. Choćby z tego względu, że ogniem zajmowały się od razu spore połacie trawy, a "czasówka" rozgrywana była w wilgotnych warunkach. Deszcz powinien ugasić zalążki pożaru.
Tor w Szanghaju wybudowany został na bagnistych terenach. Dlatego wśród Chińczyków pojawiły się sugestie, że z ziemi może wydobywać się metan, co zwiększa ryzyko zapalenia się trawy. Inna z opcji to nawożenie trawy chemikaliami przed GP Chin, aby ładniej wyglądała w ujęciach telewizyjnych. Środki mogły te zwiększyć ryzyko wystąpienia pożaru.
ZOBACZ WIDEO: "On się pięknie uśmiechnie". Stanowcza opinia o Gregu Hancocku i jego przydatności
Pracownicy FIA przeprowadzili kontrolę trawy na torze w Szanghaju. Nie wydziela ona żadnych nietypowych zapachów. W glebie nie znaleziono również substancji, które tłumaczyłyby zaprószenie ognia. Dlatego światowa federacja zamierza jeszcze w trakcie tego weekendu mocniej pochylić się nad problemem, aby ustalić jego przyczynę.
Światowa federacja i organizatorzy GP Chin mają świadomość tego, że jeśli problem z płonącą trawą będzie powracać, to trzeba będzie przerwać kwalifikacje albo wyścig. Byłyby to kompromitujące obrazki dla F1.
GP Chin powróciło do kalendarza F1 po pięcioletniej przerwie. Po raz ostatni wyścig w Szanghaju był rozgrywany jeszcze przed pandemią koronawirusa - w sezonie 2019. Jednak nigdy wcześniej na obiekcie nie dochodziło do zapalania się trawy.
Czytaj także:
- Hamilton wkrótce zakończy karierę? Zdecydowana deklaracja Brytyjczyka
- Williams pośmiewiskiem w F1. "Równie dobrze możesz zostać w domu"