Jest kara. Spora zmiana w F1 po kwalifikacjach

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Oscar Piastri
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Oscar Piastri

Oscar Piastri zachwycił w kwalifikacjach do GP Emilia Romagna, w których uzyskał drugi czas. Kierowca McLarena musi jednak zapomnieć o tak wysokiej pozycji startowej, bo otrzymał karę od sędziów za blokowanie Kevina Magnussena.

Już w Q1 doszło do incydentu z udziałem Oscara Piastriego i Kevina Magnussena. Duńczyk znajdował się na szybkim okrążeniu i próbował awansować do kolejnej części kwalifikacji do GP Emilia Romagna, gdy został przyblokowany przez Australijczyka w zakręcie Tamburello. Przez to zdarzenie kierowca Haasa nie był w stanie poprawić czasu i odpadł z Q1 z 18. wynikiem.

Piastri podczas spotkania z sędziami przyznał, że "nie widział w lusterku żadnego nadjeżdżającego samochodu", a Magnussen znajdował się w martwym punkcie. Stewardzi przyjęli tok rozumowania kierowcy McLarena, ale zwrócili uwagę, że w tej sytuacji zespół powinien go ostrzec przed nadjeżdżającym rywalem.

Sędziowie dodali też, że w kwalifikacjach na Imoli dochodziło do podobnych sytuacji, ale kierowcy na czas otrzymywali komunikaty od swoich inżynierów. "Różnica w prędkości wynosiła ok. 140 km/h. Magnussen był ok. 40-50 m za nim, co oznaczało, że Piastri znajdował się w połowie szykany, zanim Magnussen dogonił go i znalazł się bezpośrednio za nim" - napisali stewardzi w swojej decyzji.

ZOBACZ WIDEO: "Mam co robić w życiu". Interesujące słowa Rusieckiego na temat zmiany prezesa Fogo Unii

"Było jasne, że Magnussen znajduje się na szykim okrążeniu od momentu wyjścia z zakrętu numer 19. Zarządzanie ruchem samochodów wolno poruszających się po torze jest kluczową pracą zespołu i kierowcy, zwłaszcza na etapie Q1. Sędziowie doszli do wniosku, że brak odpowiedniego ostrzeżenia doprowadził do 'niepotrzebnego przeszkadzania' na torze" - dodali stewardzi w swojej notatce.

Oscar Piastri po decyzji sędziów spadł z drugiego na piąte miejsce startowe. Z pole position w niedzielę wyruszy Max Verstappen, a za nim ustawią się Lando Norris, Charles Leclerc i Carlos Sainz.

- Szanujemy decyzję i osąd sędziów. Musimy poprawić nasze działania w takich sytuacjach. Zapominamy o tym, idziemy dalej i mamy nadzieję, że w niedzielę odzyskamy te kilka pozycji, które straciliśmy - powiedział Andrea Stella, szef McLarena, cytowany przez motorsport.com.

Czytaj także:
- Hamilton wskazał swojego następcę. Czy Mercedes posłucha Brytyjczyka?
- Genialny inżynier nie odejdzie z F1. Padły kluczowe słowa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty