W piątek Alpine poinformowało, że były szef Renault objął stanowisko doradcy zespołu Formuły 1 z Enstone. Tym samym Flavio Briatore wrócił do pracy w padoku po 14-letniej przerwie. Włoski skandalista został wyrzucony z hukiem z francuskiej stajni w 2009 roku, gdy na jaw wyszła afera "crashgate" polegająca na ustawieniu wyników GP Singapuru w sezonie 2008.
"Zespół Alpine może potwierdzić, że Flavio Briatore został wyznaczony przez dyrektora generalnego grupy Renault, Lucę de Meo, na jego doradcę wykonawczego w departamencie odpowiedzialnym za F1" - napisano w krótkim komunikacie Alpine.
"Briatore skoncentruje się głównie na kluczowych obszarach ekipy, w tym na wyszukiwaniu najlepszych talentów i pozwoli rozejrzeć się na rynku kierowców. Dokona też oceny i analizy obecnej struktury Alpine. Jego doradztwo może być kluczowe w strategicznych kwestiach" - dodano.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". "Takie mam podejrzenie". Ekspert ma wątpliwości ws. Lewandowskiego
Briatore ma długi staż pracy w F1. W zespole z Enstone, gdy funkcjonował on pod nazwą Benetton i Renault, zdobywał tytuły mistrzowskie z Michaelem Schumacherem (1994-1995) oraz Fernando Alonso (2005-2006). Jego kariera naznaczona jest jednak skandalem z Singapuru.
To właśnie ówczesny szef Renault miał wpaść na pomysł ustawienia wyników wyścigu F1 na Marina Bay. Włoch nakazał Nelsonowi Piquet Jr. rozbić bolid w takiej fazie rywalizacji, aby Fernando Alonso odniósł pewne zwycięstwo. Za wymyśloną intrygę początkowo otrzymał dożywotni zakaz pracy w F1. Po kilkunastomiesięcznej batalii prawnej Briatore wywalczył złagodzenie wyroku.
Pomimo kontrowersji wokół GP Singapuru z sezonu 2008, Briatore w ostatnich miesiącach wrócił do pracy w padoku. Ekscentryczny milioner wykorzystywał swoje znajomości, aby ściągać VIP-ów i innych biznesmenów do F1 Paddock Club. Umożliwia on oglądanie zawodów w elitarnym gronie za cenę kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Tyle kosztuje wejściówka do klubu na jeden dzień.
Briatore wraca do Alpine w momencie, gdy zespół przeżywa potężny kryzys. Niewykluczone, że po sezonie straci obu kierowców, gdyż Esteban Ocon już oficjalnie został pożegnany przez ekipę, a Pierre Gasly rozgląda się za innym pracodawcą. Równocześnie Renault bierze pod uwagę porzucenie produkcji silników F1 od 2026 roku. To zmusiłoby Alpine do kupowania jednostek napędowych od konkurencyjnego producenta.
Czytaj także:
- Red Bull ma podejrzenia. Rywale łamią przepisy F1?
- Głośny transfer w tym tygodniu? F1 czeka