Juan Manuel Fangio to jeden z najlepszych kierowców w historii Formuły 1. Zdobył pięć tytułów mistrz świata. Po ostatni sięgnął mając 46 lat i 41 dni, co czyni z niego najstarszego czempiona w dziejach. Potrafił wykorzystać samochód wyścigowy w 100 proc. i nieprzypadkowo w roku 2013 magazyn "Autosprint" wybrał go najlepszym kierowcą wszech czasów.
Argentyńczyk słynął też z licznych romansów. Nigdy nie był żonaty, ale długo tworzył otwarty związek z Andreą Berruet. Para rozstała się z 1960 roku. W tym czasie kierowca F1 spotykał się z innymi kobietami, co już po śmierci doprowadziło do batalii sądowych. Konieczna była nawet ekshumacja zwłok dawnego mistrza, bo aż trzech mężczyzn twierdziło, że są synami Fangio.
Oscar "Cacho" Espinosa - pierwszy syn Fangio
Fangio i Berruet poznali się w latach 30. XX wieku, gdy Andrea miała ok. 20 lat. Pozostawała w separacji z mężem Luisem Alcidesem Espinosa, gdyż argentyńskie prawo nie przewidywało wówczas instytucji rozwodu. Para w 1949 roku udała się do Europy, gdzie Argentyńczyk miał kontynuować karierę wyścigową.
ZOBACZ WIDEO: Nie będzie wielkiego powrotu Przyjemskiego? "Ligę wygra mój ulubiony klub"
Już wtedy Fangio i Berruet mieli syna. Oscar "Cacho" Espinosa urodził się 6 kwietnia 1938 roku, ale mistrz F1 nigdy oficjalnie nie potwierdził, że jest jego ojcem. Dowiodły tego dopiero badania DNA oraz decyzja argentyńskiego sądu.
Gdy Fangio wraz z wybranką swojego serca przebywał w Europie, Espinosa pozostawał pod opieką krewnych męża matki. Mając 12 lat przeprowadził się do domu babci ze strony Berruet. "Cacho" od początku był jednak świadom, kim jest jego ojciec. Kierowca F1 odwiedzał go wraz z matką w przerwach między sezonami.
Espinosa poprosił nawet Fangio o uznanie ojcostwa, gdy postanowił iść w ślady ojca i zaczął karierę w motorsporcie. W 1966 roku otrzymał nawet propozycję startów w F3 w Europie. Pięciokrotny mistrz F1 stwierdził, że jedyne, co może zrobić, to zgodzić się na dopisanie swojego nazwiska do paszportu Espinosy. Tak też się stało. Argentyńczyk zaczął startować jako "Cacho" Fangio. Ostatecznie wielkiej kariery w wyścigach jednak nie zrobił.
- Uzgodniliśmy, że jeśli pewnego dnia się ożeni i będzie miał dzieci, to legalnie uzna mnie za syna. Nigdy do tego nie doszło - ujawnił w swojej książce Espinosa. Miało to wpływ na jego relacje z Fangio. Zerwali stosunki na wiele lat. Rozmawiali dopiero krótko przed śmiercią legendy F1 w roku 1995.
- Nawet nie poruszaliśmy tematu nazwiska. Myślę, że ta rozmowa mu pomogła. Mi też. Nie chciałem, aby pozostała we mnie zadra, że nie utrzymywałem kontaktu z ojcem przez tyle lat. To był ostatni raz przed jego śmiercią - dodał Espinosa.
Espinosa wszczął sprawę o ustalenie ojcostwa dopiero w 2013 roku - 18 lat po śmierci Fangio. W roku 2015 doszło do ekshumacji zwłok legendy F1. Wyniki badań DNA nie pozostawiały wątpliwości.
Ruben Vazquez - drugi syn Fangio
Gdy w 2015 roku dokonywano ekshumacji zwłok argentyńskiej legendy, również Ruben Vazquez i Juan Carlos Rodriguez twierdzili, że są synami Juana Manuela Fangio. Pierwszy z nich miał być owocem romansu z Catariną Basili, drugi - Susaną Rodriguez.
W przypadku Vazqueza prawdopodobieństwo ojcostwa oceniono na 97,5 proc. W przypadku Rodrigueza było jeszcze wyższa - wyniosło 99,9997 proc.
Vazquez w kuriozalnych okolicznościach dowiedział się, że może być synem legendy F1. Pracował w hotelu i musiał wezwać pomoc do kobiety, która straciła przytomność. Na miejsce przybył lekarz, który gdy dowiedział się, że Ruben pochodzi z miasta Balcarce, nakazał mu zrobić test DNA. - Czeka na ciebie duża niespodzianka - miał powiedzieć.
Vazquez dopiero dekadę później zapytał matkę, kim był jego ojciec. Kobieta nie była gotowa na odpowiedź, bo nie chciała się przyznać do romansu i zdrady. Dopiero później ujawniła, że jej mąż Ricardo wiedział o wszystkim i pozostał przy niej, choć ich "relacja nie była już taka sama".
Juan Carlos Rodriguez - trzeci syn Fangio
Susana Rodriguez zaczęła się spotykać z Juanem Manuelem Fangio, gdy miała 15 lat. Argentyńczyk był niewiele starszy. Wpadał do niej na wizyty od czasu do czasu, aż między tą dwójką zaiskrzyło. W późniejszej książce o życiu legendy F1 autorstwa Miguela Prenza przyznała, że romans zaczął się "w najgłupszy możliwy sposób". - Moja mama była bardzo zła o to wszystko - wyjawiła.
Rodriguez dopiero niedawno został prawnie zatwierdzony jako syn Fangio i ma prawo do majątku po legendzie. Mowa o pokaźnej sumie, bo Argentyńczyk dzięki licznym sukcesom i sławie zgromadził 50 mln dolarów.
Co jednak najważniejsze, między trójką braci nie ma złej krwi. W 2018 roku, gdy trwał jeszcze proces związany z uznaniem Rodrigueza jako syna Fangio, udali się wspólnie na GP Wielkiej Brytanii.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Dokonał coming outu. Kierowca F1 nazwał go "grubym p******"
- Perez broni się po kolejnej wpadce. Czy oszuka przeznaczenie?