Lewis Hamilton zrealizował swoje dziecięce marzenie o szkoleniu astronautycznym. W ramach przygotowań do potencjalnej misji kosmicznej, siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 przeszedł intensywne treningi, podczas których doświadczył sił G, jakie towarzyszą astronautom podczas przyspieszeń i hamowań.
Hamilton, który kończy współpracę z Mercedesem i firmą IWC po sezonie 2024, wziął udział w specjalnym szkoleniu dla astronautów. Szwajcarski producent zegarków, będący sponsorem niemieckiej ekipy od 2013 roku, pomógł spełnić marzenie Brytyjczyka. 39-latek założył unikalny kombinezon z naszywką "misji kosmicznej" i numerem startowym 44.
Podczas treningu Hamilton przeszedł te same procedury, które stosowane są w przygotowaniach załóg Inspiration 4 i Polaris Dawn do komercyjnych misji kosmicznych. John "Slick" Baum, dyrektor ds. filantropii w Polaris, towarzyszył kierowcy F1 w ćwiczeniach przyspieszeń i hamowań, które trwały niemal godzinę, symulując start rakiety oraz wyższe obciążenia G poprzez ostre manewry samolotu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ posłał "bombę"! Bramkarz był bez szans
Jednym z najważniejszych momentów było wykonanie paraboli, co pozwoliło Hamiltonowi na chwilowe doświadczenie stanu nieważkości. Podczas lotu Brytyjczyk osiągnął maksymalne przeciążenie 7,5 G, co jest większym obciążeniem niż to, które zazwyczaj odczuwają astronauci podczas startu.
Hamilton porównał latanie samolotem do jazdy w Formule 1, zauważając, że "to zupełnie inne doświadczenie niż F1, krew nigdy nie opuszcza twojej głowy. Kiedy skręcasz samolotem, czujesz, jak krew opuszcza twoje ciało, klatka piersiowa staje się ciężka i trudno oddychać".
W tej niezwykłej przygodzie towarzyszyły mu dzieci z programów edukacyjnych STEM Dibia Dream, które przypomniały, że ciężka praca, skupienie i determinacja mogą prowadzić do realizacji marzeń. Obecność dzieci była przypomnieniem o niesamowitej drodze Hamiltona od skromnych początków w kartingu do jednego z najbardziej uznanych kierowców w historii motorsportu.
Hamilton, który wkrótce dołączy do Ferrari, wspominał, że zawsze marzył o byciu kierowcą wyścigowym lub astronautą. - Jako dziecko chciałem być albo astronautą, albo kierowcą wyścigowym. Moja miłość do kosmosu rosła od dzieciństwa, zawsze fascynowały mnie lądowania na Księżycu - powiedział.
Hamilton podkreślił, że jego fascynacja lotami kosmicznymi i wszystkim, co związane z silnikami, trwa od najmłodszych lat. - Dzień taki jak dzisiaj to spełnienie kolejnej części marzenia, przypomnienie, jak wiele wspaniałych doświadczeń mogę przeżyć. To epickie - podsumował.