F1 ma problem z agresywnymi kibicami. Dotyczy zwłaszcza jednego kraju

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Franco Colapinto
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Franco Colapinto

Ostatnie wydarzenia w F1 pokazały, że królowa motorsportu ciągle ma problem z agresywnymi fanami. Argentyńczycy, wspierając Franco Colapinto, atakowali w mediach społecznościowych Jacka Doohana. Oberwało się też innym.

Franco Colapinto przyznał, że ma "bardzo euforycznych" i "agresywnych" fanów, których nie zawaha się zablokować w mediach społecznościowych, jeśli zajdzie taka potrzeba. Kierowca z Argentyny wypowiedział te słowa po tym, jak Yuki Tsunoda i Jack Doohan poskarżyli się na ataki ze strony argentyńskich kibiców.

Colapinto powrócił do Formuły 1 w barwach zespołu Alpine na torze Imola przy okazji GP Emilia Romagna w ubiegły weekend. Już podczas pierwszej sesji treningowej Tsunoda wyraził frustrację zachowaniem nowego kierowcy stajni z Enstone, czując się zablokowanym. Japończyk ujawnił później, że po tym incydencie spotkał się z falą nienawiści w internecie, co skłoniło Alpine do wydania oświadczenia przypominającego fanom F1 o konieczności zachowania szacunku.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa

Jack Doohan, którego miejsce w Alpine zajął Franco Colapinto, również zabrał głos w mediach społecznościowych, krytykując "wiele argentyńskich mediów". Dziennikarze z Ameryki Południowej rozpowszechniali w sieci nieprawdziwe informacje na temat Micka  Doohana. Ojciec Australijczyka miał drwić z wypadku Colapinto na Imoli, co okazało się nieprawdą.

Colapinto podkreślił, że jako kierowcy muszą się skupić na tym, co mogą kontrolować, ale zapewnił, że "agresywni fani" będą blokowani w tych serwisach internetowych, w których jest to możliwe.

- Spotkałem się z ogromem krytyki w mediach społecznościowych, odkąd byłem w Formule 2. Myślę, że jesteśmy sportowcami i musimy się skupić na tym, co możemy kontrolować. Są rzeczy poza naszą kontrolą, których nie możemy zmienić, jak szacunek ludzi do innych i tego, co ci ludzie robią - powiedział Colapinto, cytowany przez planet.f1.com.

- Staram się blokować ludzi i równocześnie próbuję kontrolować moich fanów. To proces, który jest w toku. Wiem, że niektórzy przesadzają, ale jest w nich mnóstwo pasji. Reagują bardzo euforycznie na to wszystko, niektórzy stają się przy tym agresywni. Taka jest rzeczywistość - dodał kierowca Alpine.

Colapinto odniósł się też do sytuacji, która doprowadziła do ataków na Tsunodę, podkreślając, że kierowca Red Bull Racing miał pełne prawo być sfrustrowanym incydentem. - Byłbym naprawdę zdenerwowany, gdyby ktoś mnie zablokował tak, jak ja zablokowałem Yukiego. Szczerze mówiąc, ma rację i ma pełne prawo być zdenerwowany. Był wściekły, tak jak ja bym był, gdyby ktoś mnie tak zablokował. Rozumiem go. Myślę, że postąpił słusznie - podsumował kierowca z Argentyny.

Ogromna baza kibiców to też jeden z atutów Colapinto. Argentyńczyk sprowadził ze sobą sponsorów do Alpine, którzy dorzucili się do budżetu ekipy kwotą kilku milionów dolarów. Młody kierowca pozwala też promować F1 na nowym rynku.

Komentarze (1)
avatar
Cuchnący oddech łopaty
24.05.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
To tak jak matka łopaciarza ma problem z jego agresją i jadem, gdy nie zostaną mu podane na czas tabsy :) 
Zgłoś nielegalne treści