Niedawno z Ferrari odszedł Jules Bianchi, który będzie piątkowym kierowcą w Sahara Force India. Natomiast na liście startowej w ekipie Maranello znajdują się testerzy Giancarlo Fisichella, Marc Gene i Davide Rigon. Co w przypadku, gdy któryś z podstawowych kierowców nie będzie mógł wystąpić w Grand Prix? Rzecznik Ferrari oświadczył, że zespół skorzysta z zawodnika, który akurat będzie dostępny w padoku.
- Rok temu był to Pedro de la Rosa, który zastąpił Sergio Pereza w Sauberze - powiedział rzecznik włoskiego zespołu dla "Auto Motor und Sport". Gdyby doszłoby do takiej sytuacji, to z okazji mógłby skorzystać Jaime Alguersuari. Były kierowca Toro Rosso został komentatorem radia BBC, aby uczestniczyć w każdym Grand Prix i ewentualnie kogoś zastąpić, gdyby zdarzyłaby się taka sytuacja.
Podobnie zrobił zespół Mercedes GP, który również nie będzie posiadał rezerwowego. - To jest bez sensu, przecież są limity testowe. Dlaczego płacić doświadczonemu kierowcy, skoro i tak nie jeździ? - oświadczył Norbert Haug.
Ferrari i Mercedes GP bez kierowcy rezerwowego
Zespoły Ferrari i Mercedes GP poinformowały, że nie będą posiadały oficjalnego kierowcy rezerwowego. Obie ekipy uważają, że nie ma to większego sensu.
Źródło artykułu: