Australijczyk przyznaje, że zawsze postrzegał swą współpracę z Toro Rosso co najmniej w perspektywie dwóch lat. - Bez zdobywania podiów i dokonywania niezwykłych rzeczy nigdy nie sądziłem, że w przyszłym roku coś się zmieni. Myśl o potencjalnym przejściu do Red Bulla była miła, ale nie tego się spodziewałem i dlatego nie byłem rozczarowany. Wciąż mam jeszcze trochę do nauki. Jestem zadowolony z tego, dla kogo pracuję. Nie potwierdzono jeszcze, co będę robił w przyszłym roku, ale byłbym szczęśliwy mogąc postawić tu kolejny krok i poprawić swoje umiejętności. Zobaczymy, jak będzie - przyznał Ricciardo w rozmowie z dziennikarzami magazynu Autosport.
Kierowca z Perth nie spodziewa się jednak poznać decyzji szefostwa przed
zakończeniem bieżącego sezonu. Rok temu Jaime Alguersuari i Sebastien Buemi zostali poinformowani o zwolnieniu dopiero w grudniu, jednak Ricciardo nie chce wykazywać żadnego pośpiechu. - Zawsze dowiadywaliśmy się o tym stosunkowo późno. Od czasu gdy wszedłem w skład juniorskiego programu Red Bulla, decyzje dostawałem do ręki najwcześniej w listopadzie. Jeśli teraz byłoby inaczej, to byłbym zaskoczony. Dobre wyniki mogą potwierdzić to nieco wcześniej, ale i tak wydaje mi się, że z oficjalnym ogłoszeniem zespół poczeka trochę dłużej.