Deszczowe opony Cinturato w głównej roli na mokrym Spa-Francorchamps

Położony w sercu belgijskich Ardenów tor Spa-Francorchamps jest znany ze zmiennej pogody, ale piątkowe dwie sesje treningowe przebiegały w stabilnych warunkach: w obu treningach mocno padało.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota

Ze względu na bardzo trudne warunki zespoły zdecydowały się ograniczyć jazdę podczas treningów. Tylko nieliczni skorzystali z możliwości sprawdzenia deszczowych opon Pirelli Cinturato "niebieskich". Na ten weekend nominowano twarde opony P Zero "srebrne" i pośrednie P Zero "białe", ale nie skorzystano z żadnego kompletu takiego ogumienia. W myśl aktualnych przepisów każdy kierowca mógł dzisiaj otrzymać dodatkowy zestaw przejściowych opon, ale było zbyt mokro i takiego ogumienia także nie używano.

Najlepszy czas dnia uzyskał w porannej sesji Kamui Kobayashi z Saubera, przejeżdżając pod koniec treningu okrążenie w 2.11,309, na deszczowych oponach - o pół sekundy szybciej niż Pastor Maldonado z Williamsa. Kobayashi także jako pierwszy uzyskał czas okrążenia na początku sesji, a 20 minut przed jej zakończeniem poprawił swoje osiągnięcie.

Po południu deszcz się wzmógł i w trakcie 90 minut żaden kierowca nie uzyskał konkurencyjnego czasu okrążenia. Jako pierwsi na torze pojawili się kierowcy Mercedesa, nieco ponad pół godziny przed końcem sesji. W ich ślady poszło kilku innych zawodników, w tym były mistrz świata Lewis Hamilton (McLaren) i broniący tytułu Sebastian Vettel (Red Bull).

W ostatnich 20 minutach na torze pojawiło się więcej zawodników, ale tylko dziesięciu przejechało w drugiej sesji pomiarowe okrążenie, już po wywieszeniu flagi w biało-czarną szachownicę. Charles Pic z Marussi uzyskał 2.49,354, dając zaliczającej 50. start ekipie pierwszą w historii czołową lokatę w treningu. Zespoły wykorzystały czas także na sprawdzanie aerodynamiki samochodów na prostej oraz treningi startów i zmiany kół, co może być decydujące w dniu wyścigu.
Schumacher w nowym kasku z okazji 300 GP w jego karierze Schumacher w nowym kasku z okazji 300 GP w jego karierze
Paul Hembery (Pirelli): W tym sezonie dużo jeździliśmy w deszczu, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii i Niemczech, ale dzisiejsze opady na Spa były jak dotąd najmocniejsze. W takich warunkach zarówno my, jak i zespoły nie możemy zebrać wielu danych. Wiele ekip przywiozło tutaj ważne poprawki i nie powinno dziwić, że nie chcieli ryzykować uszkodzenia samochodów - zwłaszcza, że w dalszej części weekendu ma być sucho. Jednak na Spa zawsze panują nieprzewidywalne warunki i doświadczenie z jazdy na mokrym torze będzie przydatne - a ponadto kierowcy nie jeździli przez ostatnie pięć tygodni. Wiele to mówi o umiejętnościach zawodników, a także o skuteczności naszych opon: mimo monsunowych warunków żaden kierowca w nic nie uderzył i nikt nie miał większych problemów. Poprawiliśmy zeszłoroczne ogumienie, aby podnieść odporność na aquaplaning i był to krok naprzód, ale w pewnych warunkach jazda nigdy nie będzie możliwa. To frustrujące, bo każdy chce jeździć i zbierać dane, ale tak naprawdę nikt dziś wiele się nie nauczył. To zwiększa obciążenie dla wszystkich zespołów. Jutro czeka ich godzinna sesja treningowa, poprzedzająca kwalifikacje, które mają się odbyć w suchych warunkach. Fakty Dnia Pirelli:
  • Deszczowe opony Pirelli Cinturato "niebieskie" odprowadzają wodę z mniej więcej sześciokrotnie lepszą skutecznością niż normalna opona drogowa. Pełne "deszczówki" przy pełnej prędkości odprowadzają około 60 litrów wody na sekundę, a standardowa opona deszczowa przy dużo niższej prędkości może odprowadzić tylko 10 litrów wody na sekundę.
  • Po raz ostatni kierowcy nie przejechali ani jednego pomiarowego okrążenia także podczas treningu do Grand Prix Belgii, w 2005 roku
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×