Pirelli wraca do domu z twardymi i pośrednimi oponami

Monza jest powszechnie nazywana "świątynią szybkości", a dla Pirelli Grand Prix Włoch to domowy wyścig, na który przygotowano twarde i pośrednie opony.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota

Obiekt Autodromo Nazionale di Monza leży w Parku Królewskim Monza, w odległości pół godziny jazdy od mediolańskiej siedziby firmy. Otwarty został w 1922 roku i jest jednym z najstarszych torów w historii Formuły 1.

Obecny układ pętli, liczący 5,793 kilometra długości, różni się od pierwotnego, ale wciąż zachowuje bardzo szybką charakterystykę. Dlatego wybrano na ten wyścig dwie najtwardsze mieszanki Pirelli: twarde P Zero "srebrne" i pośrednie P Zero "białe". W miniony weekend taki sam zestaw nominowano na zawody na Spa-Francorchamps - torze, który także mocno obciąża ogumienie.

Trzy fragmenty toru Monza stawiają szczególnie duże wymagania przed oponami: pierwsza szykana, gdzie następuje mocne hamowanie, zakręty Ascari, w których kilkakrotnie trzeba szybko zmienić kierunek jazdy oraz Parabolica: szeroki, otwierający się zakręt, w którym na ogumienie działa duża siła poprzeczna.

Poza tymi wymagającymi zakrętami, na Monzy znajdują się też jedne z najszybszych prostych w kalendarzu, na których kierowcy osiągają około 340 km/h, przez co opony rozgrzewają się do 130 stopni.

Wysokie prędkości średnie oznaczają, że można zyskać dużo czasu dzięki idealnemu dobraniu opon pod kątem warunków. Dlatego strategia odegra ważną rolę w ostatnim europejskim wyścigu sezonu 2012.
Start-meta na torze Monza Start-meta na torze Monza
Paul Hembery (Dyrektor Pirelli Motorsport): Monza to dla nas prawdopodobnie najważniejszy wyścig w sezonie, bo odwiedzamy dom i możemy zademonstrować nasze opony oraz wyspecjalizowaną technologię na oczach tak wielu naszych ludzi oraz pełnych pasji włoskich fanów. Panuje tu wyjątkowa, unikalna dla Włoch atmosfera. Ponadto, za sprawą wysokich prędkości i działających na ogumienie dużych obciążeń bocznych, Monza to jeden z najbardziej wymagających torów w całym kalendarzu. Pod względem sił działających na nasze ogumienie, zajmuje drugie miejsce, za Spa-Francorchamps. Wyścig na Monzy odbywa się od razu po zawodach na Spa-Francorchamps i zespoły mają już doświadczenie na temat twardych i pośrednich opon. Jednocześnie walka w mistrzostwach jest bardzo zacięta i szykuje się najbardziej pasjonujący finisz sezonu od czasu naszego powrotu do Formuły 1. We Włoszech może być bardzo gorąco, co stanowi kolejne obciążenie dla opon. Spodziewamy się więc taktyki dwóch pit stopów. W zeszłym roku kluczem do sukcesu była strategia i obsada miejsc na podium rozstrzygnęła się na ostatnim okrążeniu. W tym roku oczekujemy tego samego. Przy jeździe pełnym gazem przez tak długi czas, nikt nie jest w stanie zbudować sobie dużej przewagi - chyba, że dzięki taktyce. Uwagi techniczne:
  • Chociaż Monza słynie z wysokich prędkości i szybkich zakrętów, jest tu też kilka stref mocnego hamowania, w których opony są mocno obciążane: na przykład w pierwszej szykanie samochody zwalniają z 340 km/h do 80 km/h na dystansie zaledwie 150 metrów. Przy tak niskiej prędkości opony muszą zapewnić wystarczającą przyczepność mechaniczną, aby auto mogło skręcić. Samochody pokonują około 75% z całkowicie otwartą przepustnicą i przez około 15% mocno hamują.
  • Przy najwyższej średniej prędkości okrążenia w całym kalendarzu, samochody jeżdżą z najmniejszym możliwym dociskiem. Zespoły opracowują specjalne rozwiązania aerodynamiczne, zmniejszające opór. Aby osiągnąć pożądany efekt, zespoły stosują jak najmniejszą wysokość zawieszenia, co z kolei na nierównościach może spowodować dobijanie podłogi auta do nawierzchni.
  • W zakręcie Parabolica kierowcy doświadczają przeciążenia 3,7 G, które działa także na strukturę opony. Do tego dochodzą uderzenia o tarkę przy pokonywaniu szykany. Opony są jednak dobrze przygotowane na takie traktowanie: podczas prób w laboratorium uderzają w tarkę przy prędkości 260 km/h.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×