Mosley: Todt musi iść na konfrontację

Były szef FIA, Max Mosley uważa, że jego obecny następca - Jean Todt, będzie musiał prowadzić bardziej konfliktową politykę, jeśli chce, by F1 osiągnęła cele, jakie przed nią nakreślił.

Nataniel Piórkowski
Nataniel Piórkowski

Mosley jest znany ze swych bezprecedensowych działań na rzecz cięcia kosztów, które w 2009 o mało nie doprowadziły do rozpadu całej Formuły 1 na dwie osobne serie. Okres urzędowania Todta jest mniej konfliktowy, ale nie zmienia to faktu, że istnieje potężna różnica zdań co do kierunku, w którym powinna zmierzać królowa sportów motorowych.

- Todt prezentuje zupełnie inny styl. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo jest on efektywny. To wciąż jego pierwsza kadencja. Często pracuje od dziewiątej rano, do dziewiątej wieczorem. To nie takie łatwe, jak wydaje się z zewnątrz. Być może na tę chwilę, Jean nie jest chętny na konfrontacje i szuka konsensusu. Oczywiście to dobre rozwiązanie, ale czasem sytuacja zmusza cię do tego, abyś po prostu coś zrobił. W 2003 powiedziałem zespołom że trzeba ograniczyć kosztu i dlatego zrezygnujemy z silników i samochodów kwalifikacyjnych i wprowadzimy zasady Parc Ferme od szóstej rano w soboty. Zespoły wpadły w szał, ale musiałem to zrobić. Teraz ludzie zgadzają się, że kwalifikacyjne bolidy i jednostki napędowe były nonsensem. Czasem musisz być konfrontacyjny - tłumaczył Brytyjczyk w piątkowym The F1 Show w telewizji Sky F1.

- Ograniczone budżety dały by radę. Byłyby całkowicie wykonalne. Niestety nie mogłem przepchnąć tej idei tak, jak powinienem. Mogłem powiedzieć Ferrari, że mają otwartą drogę i mogą się z nami ścigać lub nie, ale zasady są zasadami. Wtedy nie mogłem jednak tak zrobić, ponieważ miałem problem z gazetą i zespołami. Ekipy ze ścisłej czołówki dobrze wiedziały przecież, że mając w stawce siedem lub dziewięć mniejszych i biedniejszych stajni, rywalizacja nie będzie aż tak zacięta - dodał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×