- Jeśli w ten weekend będę miał szansę wygrać Grand Prix, to z niej skorzystam. Wciąż mam matematyczne szanse na mistrzostwo. Jestem w czołówce i nikomu nie będę ustępował. Żałuję Suzuki, bo straciliśmy tam bardzo dużo punktów, które teraz by się nam przydały. Fakt jest faktem, że Seb i Fernando odskoczyli od reszty i strata do nich jest teraz dość duża. Wygranie kilku wyścigów poprawiłoby moją sytuację, ale jeśli ci goście będą nadal prezentować takie tempo, to może się to okazać niezwykle trudnym zadaniem - powiedział Australijczyk.
- Myślę że powinniśmy sobie tutaj dobrze radzić. Musimy wznieść się na wyżyny, aby wywalczyć pierwsze pole startowe, więc jedyne obawy żywimy do naszego tempa i tempa rywali. Ferrari i McLaren zawsze są gdzieś koło nas. W niedzielę zwłaszcza ci pierwsi. McLaren jest z kolei bardzo mocny w soboty, ale na Suzuce nie radzili już sobie tak dobrze w samym wyścigu, więc nie mam zielonego pojęcia, jak będzie tutaj - prognozował kierowca z Queanbeyan.
