- Jestem rozczarowany, ponieważ straciliśmy dziś szanse na podium. Samochód i tempo były bardzo mocne, ale po pierwszym wyjeździe samochodu bezpieczeństwa zepsuł się KERS. Później broniłem się już tylko przed atakami innych kierowców, starając się utrzymać jak najwyższe miejsce. Gdy w twoim samochodzie pojawia się jakiś problem, to jazda staje się drogą przez mękę, zwłaszcza na tym torze - żalił się w rozmowie z mediami kierowca Williams F1 Team, który finalnie dowiózł do mety 10 punktów.
Choć Fernando Alonso, Jenson Button i Sergio Perez z łatwością uporali się z wolniejszym Wenezuelczykiem, podobnego szczęścia nie miał już Mark Webber, który w efekcie niedostatecznej oceny swego manewru, wypadł na chwilę na pobocze toru Yas Marina. - Sądzę że Mark miał dużego pecha. Starał się wyprzedzić mnie po zewnętrznej, dotknął mojego prawego przedniego koła i się obrócił. Szkoda że tak się stało, ale jego manewr był naprawdę bardzo ryzykowny - skomentował incydent Maldonado.